czwartek, 21 lutego 2019

Mamusiu Ratuj - punk

    



Mamusiu Ratuj






Znam wasz zespół już od początku lat 90 i nie ukrywam że lubiłem was bardzo słuchać wtedy jak i teraz lubię coś waszego zapodać. Duży sentyment czy i u was właśnie ten sentyment kazał wam zejść się od nowa po latach i grać?

    - Tak, mamy ogromny sentyment do przygód z końca lat 80’, była to przecież nasza młodość i kapela, która dla nas dużo znaczyła. Wróciliśmy więc na fali auto-sentymentu, ale nie tylko dlatego. Wtedy pograliśmy tylko chwilę i zawsze potem mieliśmy wrażenie, że mogliśmy zrobić więcej. Więcej koncertów, więcej nagrań, wydać płytę itp. Lata 90’ były dobrym czasem na kontynuację i dalszy rozwój. Niestety już nie dla nas…
Pozostało wrażenie, że czegoś nie dokończyliśmy. Teraz jest czas aby postawić kropkę nad i. Lepiej późno niż wcale.








    Widzę, że macie w planach granie koncertów, dużo macie propozycji koncertowych i pamiętają was?

    - Głównym celem naszej reaktywacji w 2018 było zagranie jednego koncertu w Dębicy, na symboliczne 30-lecie. Ale też przez te minione lata wiele razy słyszeliśmy, że pamięć o Mamusiu Ratuj jest wiecznie żywa (jak Lenin). Sporo ludzi dziś pamięta, wielu się dopytywało i dalej dopytuje. Świat muzyczny i w ogóle świat się radykalnie zmienił, dziś jest zupełnie inna rzeczywistość w kwestii koncertów, festiwali, możliwości grania w ogóle.
Popytaliśmy się tu i ówdzie i mamy zabukowanych kilka koncertów. Bardzo miłe, że są ludzie, którzy nas dziś zapraszają. Szczegóły na naszym fanpejdżu (ach, te współczesne słówka...)


    Materiał - wiadomo kultowe szlagiery, ale czy planujecie też układać nowe kawałki, może nowy materiał nowa płyta?


    - Na dzisiaj nie podjęliśmy decyzji aby robić coś nowego. Pierwszy krok to odświeżyć tamten materiał i zagrać go. Nie wykluczamy oczywiście, że nie zrobimy drugiego kroku. Najpierw musimy się jednak uporać z dokończeniem swojej własnej historii, potem będziemy myśleć co dalej. Płyta też nam chodzi po głowie, póki co na nowo (właściwie po raz pierwszy) nagrany i wydany stary materiał. Czy to się uda – zobaczymy, na spokojnie.
Chcemy zagrać te kilka koncertów, przypomnieć się publiczności i zobaczyć czy mamy w ogóle dla kogo i po co grać. Na siłę na pewno nie będziemy gówna szlifować.








    Zawsze nie byłem do końca pewny czy wasz skład bardziej pochodzi z Brzeźnicy czy z Dębicy?

    - Jeden pochodzi z Brzeźnicy, drugi z Pustkowa, trzech z Dębicy, próby były w Domu Kultury Brzeźnica.
To sobie sam odpowiedz skąd jest zespół, ja nie wiem. Bez pierdolenia się ze szczegółami jest przyjęte, że z Dębicy.


    Pytanie o początki zespołu jest oklepane raczej i tendencyjne ale minęło tyle lat i ciekawi mnie jak wspominacie tamte czasy, jak zrodził się pomysł na kapelę ,gdzie graliście, jak bardzo wypasiony mieliście sprzęt-gitary wzmaki?

    - Może i oklepane pytanie, jak się już o tym mówiło pińcet razy. Ale tak dokładnie to sami nie za bardzo pamiętaliśmy jak to się zaczęło, więc nie było okazji opowiedzieć. Dopiero po podłączeniu elektrod do potylicy i seansie hipnozy kilka szczegółów wyszło na jaw. Więc dobrze, że zapytałeś.
Inicjatorem powstania grupy był Piter (git) przy nieudokumentowanym współudziale Mańka (voc). Do składu dołączyli Krzoku (voc), Mietek (b) i akordeonista Feju, który chciał grać na akordeonie. Ale został zdyscyplinowany do grania na bębnach, z braku innego kandydata. Stało się to w Dniu Kobiet 8 marca 1989 r. Pierwsza nazwa była oczywiście 200% punkowa – Chaos Ukraina czyli Tajemnicze Zęby na Kaszance (skr. CUcTZnK). Nie wiemy co wdychał jej twórca (Krzoku), ale musiała być to podwójna dawka. Szybko jednak nazwa została zmieniona na Mamusiu Ratuj, co też nie było wykwintem światłej myśli, ale zawsze lepsze niż  CUcTZnK.
Pierwsza i wszystkie kolejne próby miały miejsce w Domu Kultury w Brzeźnicy (pod Dębicą). W momencie startu zaplecze technologiczne zespołu i umiejętności „muzyków” były zerowe. Basista miał wiosło po raz pierwszy w życiu w ręce a  akordeonista grał na bębnach. Wzmacniacze były z domu kultury, czyli złota era Eltrona, w porywach do Vermony.








Dziś już nie wiadomo jak to się stało ale po półtorej miesiąca grupa zagrała pierwszy koncert, ten uliczny pod Śnieżką a miesiąc później w Parku Jordana. Na obydwu koncertach był Mat, który grał też na tych imprezach z innym zespołem (Przyczłapy do Bulgulatora [też wykwint!]), i zaraz po nich dołączył do składu w Brzeźnicy uwalniając nieszczęśliwego akordeonistę z bębniarskiego chomąta. Niestety nowy bębniarz nie wyraził atencji do akordeonowych pasji. No i tak się zaczęło.
W ustalonym i zgranym składzie MR zagrali jeszcze 6 koncertów i nagrali demo, znane później pod tytułem „Ballada o...”. Koło roku 1992 skład zamienił czarne glany na brązowe glany i tak właściwie zakończyła się historia zespołu
Po dwóch latach było jeszcze trochę grania ale już bez Mańka, Mietka i Mata, który wrócił tylko na chwilę. Tak czy owak jeśli ktoś był na koncercie po roku 92, to raczej nie na TYM Mamusiu Ratuj.








    Jak wspominacie szalone lata 80-90

    - „Szalone lata 80” to mi się kojarzy z jakimś tv-teleturniejem albo wieczorem karaoke.

Każda dekada na swój sposób była szalona, dla każdego kto w danym czasie żył w jakiejś tam dekadzie. Ale, o ile jeszcze da się porównać lata 60’ i 70’, jako pewne następstwo dekad – tak lat 80’ i 90’ porównać w żaden sposób się nie da. A przynajmniej nie w tej części Europy. Pamiętajmy, że na przełomie tych dwóch dekad upadł mur i zmieniło się wszystko. Politycznie, społecznie, ekonomicznie, technologicznie i oczywiście lawina zmian dla nas grajków i melomanów wszelkiej maści.
Można dziś mówić, że byliśmy dzieciakami i nie interesowaliśmy się polityką, ale polityka nami i owszem. Bida z nędzą i brak dostępu (lub mocno limitowany) do tego, co się dzieje w wolnym świecie robiły swoje a tu każdy orał jak mógł. W latach 90’ ktoś otwarł wrota i sytuacja zespołów muzycznych stała się radykalnie odmienna. Jakby było mało, na te lata przypadła też największa rewolucja technologiczna od czasów wynalezienia koła, czyli Internet. Narzędzie, które na zawsze odmieniło oblicze ziemi. Tej ziemi.
Tych zmian było tyle, że nie sposób wymienić nawet procenta. Chłopcy przestali chodzić w sofixach a dziewczyny zaczęły golić nogi. I to był duży plus 🙂
Dla nas osobiście też wszystko się odmieniło. W 90’ zakładaliśmy rodziny, rodziły się dzieci i trzeba było na to wszystko zarobić. I jeszcze znaleźć czas aby pograć. W latach 80’ byliśmy tylko zbuntowanymi nastolatkami, bez kasy, bez instrumentów, bez przyszłości.
Odpowiadając zatem – wspominamy obie te dekady fantastycznie, ale zupełnie inaczej każdą z nich.








    Czy po zawieszeniu MR mieliście kontakt z taką muzyką, z tym środowiskiem, czy jak wielu pochłonęła was szara rzeczywistość praca dom rodzina...

    - Patrz poprzednia wypowiedź. A Mamusiu Ratuj grało jeszcze w drugiej połowie lat 90’ ale inną muzykę, w innym składzie i pod inną nazwą. Czyli w zasadzie nie grało od roku 92.
Po tym jak już wszyscy to rzucili, jedynie bębniarz Mat zachował swój (nomen omen) stołek i grał w wielu kapelach w latach późniejszych aż do dziś, również ze środowiska.
A poza tym dom i rodzina to nie jest żadna szara rzeczywistość. To jest rzeczywistość przez duże RZE.








    Jakiej muzyki słuchaliście kiedyś, jakiej słuchacie teraz?

    - Musielibyśmy napisać grubą rozprawkę aby powiedzieć czego lubiliśmy słuchać i co dziś lubimy. Po zobaczeniu setek koncertów i wysłuchania tysięcy płyt – nie da się w dwóch zdaniach. I to jeszcze w pięć osób, różnych od siebie.
Więc ogólnikowo i w skrócie. W latach 80’ (oczywiście szalonych) słuchaliśmy tego co większość dzieciaków naszego pokroju. Czyli od klasyki rocka/metalu AC/DC, Metallica, Motorhead, Black Sabbath przez klasykę nowej fali Dead Kennedys, Killing Joke, Joy Division, aż po naszą krajową MuzykęMłodejGeneracji, czyli ogólnie jarocińskie klimaty, które wchłanialiśmy w ilościach ponadgabarytowych.
Prościej powiedzieć czego nie słuchamy/liśmy i nie lubimy/liśmy. Jak już jesteśmy w temacie punk rocka to nigdy nie lubiliśmy punko polo. Trochę groteskowe, bo sami nie byliśmy wolni od tego grzechu w swojej twórczości. Może nie jako całość, ale elementy by się znalazły. Na szczęście nigdy nie byliśmy ortodoksyjnymi wielbicielami jednego stylu, gatunku i sceny.
Wymyślając swoje piosenki przeważnie byliśmy zapatrzeni w Kennedysów, Dezertera no i w thrash metal (ówczesny). Do dziś wiele nam z tego zostało. O stu innych gatunkach i tysiącu kapel nie ma co mówić.


Dzięki za poświęcony czas i powodzenia w działaniach życzę 🙂

     - Dziękuję i oczywiście zapraszamy na koncerty.

Pytania zadawał diony , odpowiedzi udzielił Mat – Luty 2019







skład zespołu-

Krzoku - voc

Maniek - voc

Pieter - git

Mietek - bas

Mat - dr



mamusiuratuj89@gmail.com




1 komentarz: