czwartek, 26 września 2019

Cisza zakuta w obrazach - Ewelina Sokołowska-Andrzejewska




Ewelina Sokołowska-Andrzejewska

Cisza zakuta w obrazach




świadomość

oto ja
jestem tu
choć biorąc pod uwagę fizykę
odfruwam w nicość przestrzeni
nie ruszam się
lecz z pola widzenia chemika
drgam tysiącami cząsteczek
nie czuję nic
nawet igła biologa nie zmusi mnie do drgnięcia
moich myśli
nie przepełnia chęć przelania
liryki na pustą kartkę
nie potrafię policzyć
jednakich dni
choć tak ceniłam matematykę
mierzę puls
by sprawdzić czy czas mojego bytowania na ziemi
nie dobiegł końca
nie czuję siły
z którą krew powinna uderzać o liche ścianki żył
więc
kładę się na łóżku
by zgodnie z konwencjami genewskimi
humanitarnie
umrzeć
au revoir tout le monde*




niczyjam ci jest

niczyjam ci jest

słone leję łzy

czemuż to powiedz

ach mi odpowiedz

takś daleko ty



niczyjam ci jest

jak samiuśki ptak

co w niebiesiech zórz

w słońca pędząc róż

zeschnie niczym mak



niczyjam ci jest

dajże usta mi

przyciśnij mą pierś

nockę całą pieść

aż nastanie świt



niczyjam ci jest

rosa cierpko lśni

wstaje mglisty dzień

nie odnajdę cię

do ostatnich dni




powiew lata

magia w morskim szumie płynie
wicher goni chmur zastępy
och ty świecie tajemniczy
och ty świecie niepojęty

falochron rozbija fale
na błękicie zawieszona
mewa cała w bieli, czerni
rozchyl dla mnie swe ramiona

niechaj słodycz się rozleje
niczym lody na patyku
zachód słońca, leśne knieje
eh radości bądź bez liku




jestem

jestem
igłą w kołowrotku czasu
matecznikiem w głębi lasu
śmiechem dziecka
w ciszy lęku
gdy ból minie
pięknem dźwięku

jestem
cichym świerszczy graniem
i w niebiosa ulataniem
póki żyw mój duch i tchnienie
jeszcze stanę się
marzeniem




maskarada

maski przede mną
maski nade mną

i maska we mnie

pragnę ją ściągnąć
zniszczyć, wyciągnąć

lecz nadaremnie

bal huczy w koło
gwarnie, wesoło

więc czekam

mój żal ukryty
tłum nieprzebyty

… uciekam

już jestem w lesie
wiatr rześki niesie

mą wolę

czy się otrząsam?
nie, nadal pląsam

w niewolę




promyki a świat...

Jesteśmy promyczkami rozświetlającym świat.
Nadajemy mu sens i oczarowujemy sobą.

Gdy gaśniemy on zamiera.
I choć nadal istnieje
 zostaje tylko światem.




córa Welesa

słońce zasnęło w korzeniach świata
zaskrzeczał Raróg w splocie gałęzi
podchodzę w ciszy w mrok drzewa życia
które raz darzy to znów mnie więzi

Chors wyjrzy zrazu zza szumu liści
soki Mokoszy glebę nasycą
oddaję w palce Strzyboga troski
córą Welesa jam czarownicą

źrenice zalśnią przedwieczną mocą
usta rozchylę w szepcie pragnienia
poślę swą duszę w pień siły dębu
wrócę w ufności swego spełnienia




cisza zakuta w obrazach

cisza zakuta w obrazach
życie wchłonięte przez ściany
ukryty błysk słońca w wazach
zupełnie już zapomniany

zegar od wieków milczący
lustro bez swego odbicia
stolik samotnie stojący
porcelanowe nakrycia

sofa zmarszczona zbyt mocno
kwiecisty ogród dywanu
stworzony pracą owocną
bukiecik z liści łopianu

babuni kapcie niebieskie
których nie wzięła ze sobą
zwykłe mieszkanie - królewskie
tęskni za zmarłą osobą