Po nocy nadchodzi dzień...
Aldona Latosik jest emerytką, urodzoną i wychowaną w Poznaniu. Wiele lat temu zamieniła miasto na wieś Zakrzewo, które leży nieopodal miasta, z którego pochodzi. Od kilku dekad mężatka, mama dwóch dorosłych córek i pięcioletniego wnuczka. Próbuje sił w wielu kategoriach poezji. Pisze wiersze rymowane, białe, bajki i wiersze dla dzieci, tautogramy, modlitwy, ballady. Ostatnio pokusiła się na napisanie sonetu. Bierze udział w portalowych warsztatach literackich na portalu E-Literaci Nie wydała jeszcze autorskiego tomiku. Ma jednak ogromną nadzieję, że marzenie się spełni. W swoim dorobku ma udział w czterech książkach antologii portalowych oraz w trzech Zeszytach Literackich z poezją, wydanych przez Portal E-Literaci. Wiersze swoje prezentuje na kilku portalach i wielu stronach poetyckich Facebooka. Kilka wierszy autorki ukazało się w pierwszym numerze Kwartalnika E-sztuka Do Kwadratu. Kwartalnik ukazuje się na wszystkich Kontynentach. Wiersze pisane przez autorkę, ukazały się również w miejscowych czasopismach.
foto-Izabella Górak |
Po nocy nadchodzi dzień – z cyklu sen nocy letniej
Po ciężkim dniu, zapadła w sen głęboki,
pracą styrana, nie chciała nawet śnić.
Tak niespokojnie, rzucała się na boki,
w okiennym lufcie, srebrzysty księżyc lśnił.
Przez noc prowadził, po leśnych zakamarkach,
ciut przestraszoną, ciekawość jednak pchała.
Szła na paluszkach i z odzienia odarta,
lecz nie kobieta, a dziewczyneczka mała.
Okrągły mocarz, oświetlił dziecku drogę,
gdzie leśny gąszcz i stare twarze drzew.
W tych strasznych maskach, historia nieuboga,
jedno przez drugie, pytają, czego chcesz?
Ukrywa ciałko, bo przecież była naga,
chociaż, to dziecko, w rumieńcach mała buźka.
Spośród gałęzi, huk sowi podpowiada,
w zamierzchłe czasy, sen wywiódł ciebie z łóżka.
Uspokojona, chce wracać w rzeczywistość,
już się nie kręci, spokojnie na wznak śpi,
jasność w okienku, do normy wraca wszystko,
gdy tylko wstała, znów w pracy rusza wir.
Już nie pamięta, co nocka jej przyniosła,
zerknęła w obraz, gdzie widniał wielki dąb.
Rano, jak co dnia, do pracy szła radosna,
ścieżką malwową, na której fruwał bąk.
14 VIII 2013
foto-Izabella Górak |
wakacyjna przygoda - sonet I
przybrzeżna aleja podświetlona gwiezdną nocą
wygładzał tłok włosów płynących falą potoku
wspiętej na paluszkach scałowywał lazur oczu
zapatrzeni w siebie skromne stroje stopy boso
przytulał w ramionach gdy silny wiatr miotał drzewa
po raz pierwszy czuła rytmiczny soul namiętności
czekając tej chwili rozpieszczał sutków wzniosłości
pełną westchnień drżącą rumieniec cnoty zalewał
zerwane bikini głowy wyniosło w przestworza
nie czuli już wiatru wywiało wstydu berety
gotowi na wszystko owiani żarem podniety
chłodzeni wilgocią niesioną bryzą znad morza
rozchylone uda czule muskał bez pośpiechu,
w szale zachłanności smakowali słodycz grzechu.
12 VI 2013Agnieszka Słodkowska |
widok przelany na papier
soczystym igliwiem odziana ściana tworzy mur giętki wysoki
snując horyzont we mgłach porannych
igły wbija w płynące obłoki
sploty odcieni w słonecznym blasku srebrzą się blaszki osiki
gdzie okiem sięgnąć lasy za lasem
a w środku ptasząt okrzyki
złocista skarpa złotem się mieni
las stary dzieli od stawu
szlaczek nawodnej piasku przestrzeni
scenerii daje powabu
słowem maluję jak malarz pędzlem
co pod powieką utkwiło
pół dnia nad wodą z wędką i mężem
wspomnienia pozostawiło
20 VIII 2013
Agnieszka Słodkowska |
kto powiedział, że ryby nie mówią - wiersz surrealistyczny
wyciąga sztuki spod kamiennych schowków
peelki nie znoszą wiedzą co pożera
z zanurzoną głową w bardzo dużym stopniu
ryba głosu nie ma jednak pysk wydziera
-w świecie podwodnym nie miejsce dla ciebie
idźże więc na ląd bez ości ułomna
intruzem jesteś po cóż nam nie wiedzieć
wstępować do ciebie ryba nieskłonna
wyszła w mig ze stawu jak zmoczona nimfa
chwilą zaskoczona darowała życie
nie skwierczy patelnia do dna pusta micha
na kolację zjadła zwykłą jejecznicę.
18 VIII 2013
wierzyła i nie wierzyła
zapewniał
wolała sprawdzać
kocha nie kocha
raniła kwiaty odrywając płatki
przeplatała wersy
pewna niepewności
łudząc się czekała
cieszył powrót
ktoś podobno widział
w kolejce do kasy
stanęła za mężczyzną
palec zalśnił złotem
pomiędzy nimi
maluszek pociągał nogawkę
tata apa apa powtarzał
spuszczając głową odeszła
koszyk
niezapłaconych zakupów
stał pośród regałów
zaschnięte w kłamstwie
kruszeją w wersach o miłowaniu
umarła wiara
w mężczyzn i wróżby
Aldona Latosik
8 IX 2013
(Wiersz wyróżniony)
Agnieszka Słodkowska |
Drzewo obfitości – wiersz surrealistyczny
Zasadziła drzewo, pięknie obrodziło, a jakże pachniało, cudną woń nosiło.
Soki zeń kapały owoców przeróżnych, od tych najdrobniejszych, aż do mega dużych.
Wino po fermencie, regał gnie od weków,
czy chciałbyś, to drzewko przeciętny człowieku?
Zaprasza w ogrody na owoco-branie,
kolację z procentem, wykwintnym śniadaniem.
Noc zaowocuje fantastycznym plonem,
ze smoczkiem, pampersem, może wspólnym domem.
Zastanów się bracie, to okazja przecie,
obfitość na drzewie, a na ręku dziecię.
19 VIII 2013
internet |
odnalezione szczęście
ubrana w słońce
na skrzydłach unosi się lekko
wpół drogi
spotkała szczęście
odziane blaskiem księżyca
czerwienią serca
w chwili zakwitła
oczy zalśniły cekinem
dotąd nieznani
stworzyli całość
falami w dal płyną
życia
23 VIII 2013
kontakt-
aldona51@poczta.fm
tel. kom. 605 210 197
Super - dziękuję bardzo - jestem pod ogromnym wrażeniem wrażeniem :)
OdpowiedzUsuń:) dzięki ogromne :)
OdpowiedzUsuńALDONKA.... JESTEŚ SUPER I TO CO TWORZYSZ TAKŻE... GRATULACJE.. I SERDECZNOŚCI . :)
OdpowiedzUsuńOoo! jak miło - dziękuję bardzo :) pozdrawiam :)
Usuńgratuluje ... :)
OdpowiedzUsuńHaxhi Dulla
Aldonko wiersze jak zwykle wspaniałe pozdrawiam i życzę dalszej weny
OdpowiedzUsuń