wtorek, 17 marca 2015

Disorder - death metal








Disorder

death metal



Historia Disorder  jest zawiła, patrząc na to z boku można tego nie rozumieć i zadawać sobie pytania - że mogło być przecież lepiej, inaczej. Disorder powstał bardzo dawno temu - i już wtedy miał potencjał; to było widać i czuć. Skład praktycznie od początku trzyosobowy. Robiąc materiał stwierdziliśmy, że szkoda czasu nam na demówki - chcieliśmy od razu uderzyć z wielką siłą. Chcieliśmy nagrać od razu pełną płytę, którą można się pochwalić i wbić z impetem między inne zespoły. Zrobiliśmy materiał, który zdecydowaliśmy się nagrać wielkim szarpnięciem naszych finansów i możliwości. Przeciwności losu - życie, które przeważnie robi przecież pod górę - jak zwykle musiało dać znać o sobie i praktycznie przeddzień nagrania okazało się, iż nasz dewastator blastów OKO musiał wyjechać do Włoch. 






Był to czas próby dla nas wszystkich, ale zdecydowaliśmy się jednak nagrać płytę w umówionym terminie we dwóch. Ja i Patryk - Ramzes pojechaliśmy za ostatnie pieniądze do Sanoka i tam w 2006 roku w studiu Manek wspólnie z realizatorem dźwięku Jackiem Garbaczewskim nagraliśmy "Confess". Fakt - chcieliśmy prawdziwej perkusji na tej płycie, ale wspomniane przeciwności losu nam ten zamiar uniemożliwiły, więc na perkusji zasiadł po prostu program 'Drum kit from hell'. Gitary nagrał Patryk, a ja zająłem się basem i voc. Ogólnie recenzje tej płyty, nawet po latach, co by nie było, są dość pozytywne. Zdarzają się jednak przytyki do płaskiego brzmienia perkusji, ale cóż na to poradzić - to po prostu automat. Chcielibyśmy, aby ludzie oceniali tu nie jakość perkusji, ale to, jak ją ułożyliśmy. My sami uważamy "Confess" jako taką naszą "Kill'em All" Metalliki . Ta płyta to straszna rzeź - szybkość, siła i brutalność.






 Co do obsuwy z promocją, to podeszliśmy do tego tak, iż nie chcieliśmy wyskakiwać z tym materiałem we dwóch - chcieliśmy pokazać tą muzę w pełnej jej krasie - grać ją tak, jak na to zasługiwała. Zaczęły się więc poszukiwania odpowiedniego perkusisty i gitarzysty na drugie wiosło. Wielu było kandydatów, wielu próbowało, ale na nic to się jednak zdało - jak to Fredro kiedyś napisał w mądrej powieści. W końcu zaczęło wszystko fajnie wyglądać, gdy w nasze szeregi wstąpił perkusista Majdan wraz z bratem Patryka na gitarze, ale znów polskie realia zmusiły jednego z nich do wyjazdu za granicę, a drugi poświęcił się w pełni swojemu własnemu projektowi . I wtedy, zamiast się po prostu rozpaść, po tylu porażkach organizacyjnych doszło do historycznego połączenia składu pierwotnego. OKO wrócił z Włoch i się zadeklarował. 






Było to w 2011r. Od tej pory idziemy tylko do przodu i sprawy mają się coraz lepiej. W sumie, dopiero po nagraniu "Pure Hatred" w 2014 roku zaczęliśmy się tak na poważnie chwalić również "Confess". Również w tym roku za własne pieniądze wytłoczyliśmy zarówno "Confess" i "Pure Hatred" - więc pojawiła się możliwość wysłania do oceny materiału, który wygląda profesjonalnie, a nie jest płytą nagraną na kompie z marketu . Nie ukrywam, iż obawialiśmy się słabego potraktowania przez recenzentów takiej właśnie płyty. Może i niesłuszne te obawy, ale cóż...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz