Adam Śmietana
Moje obrazy to jest beznadziejna tęsknota za tą Polską bezgrzeszną, szlachetną, gdzie człowiek żyje w zgodzie z naszą matką naturą, krajobrazy zwiewne jak sny...
Urodziłem się w Sosnowcu i mieszkam w tym mieście do dzisiaj, maluję wyłącznie w Polsce, bo jestem człowiekiem chorym na Polskę. Mogę żyć i pracować tylko tutaj.
Gdzie indziej najprawdopodobniej zgłupiałbym do reszty, zwariował i wreszcie umarł z tęsknoty. Jestem przywiązany do tego ,co moje, bliskie, lokalne i zanurzam się w polskości malarstwa, rzeźby, muzyki, literatury, teatru czy filmu. w swoich obrazach staram się pokazać pejzaż polski ludziom aby nie zapierali się rodzinnej ojcowiźnie, nie wstydzili się własnej słomy w butach, odrębności, bo są jak linie papilarne, niepowtarzalni w tym co dobre i złe. Czuję się spadkobiercą tradycji i postaw moich Rodziców, Babek i Dziadków. Cząstką polskiej kultury obyczajów i wiary, będąc też dziedzicem polskich grzechów: głupoty, nieżyczliwości, prywaty, zawiści, obłudy i kompleksów.
Adam Śmietana |
Z tego co własne zostało niewiele. Cząstki odgrzebanych, słowiańskich grodów, trochę ruin zamkowych i klasztorów, parę drewnianych kościółków i resztki staropolskich dworów i pałaców. Niestety nigdy nie ceniliśmy siebie i nie cenimy siebie nadal, mając pod nosem naprawdę duże możliwości, zdolności, naukę, kulturę i sztukę, zdolnych ludzi. To się u nas marnuje. i dlatego Polacy święcili tryumfy na świecie, obsypywanie najwyższymi zaszczytami.
A my jesteśmy wciąż bezkrytycznie nienasyceni, pakujemy sobie w polskie łby wszelki śmieć, mundurową modę na anglojęzyczny bełkot, banał i prymitywne amerykańskie kino, głupotę reklam i mediów, uległość kultury wobec podkultury i godzimy się na paskudzenie sobie tradycji, obyczajów, a nawet żarcia, czego np. nie robią Japończycy, szeroko otwarci na postęp świata, którzy są zakochani w Chopinie.
Adam Śmietana |
Moje dzieciństwo upływało wśród ogrodów i płotów, pomyj wylewanych na ulicę.
Było bardzo skromnie, ale swojsko. Potem przyszły grzeszne lata młodzieńcze.
Technikum Kolejowe najpierw automatyka potem trakcja elektryczna i praca na kolei, która trwa do dziś. Grzeszne, piękne i biedne lata młodości, pachnące bzem i jaśminem ul. Ceglanej (Pańskiej), Rozwojowej i Ostrogórskiej oraz brzozami przy Czarnej Przemszy i niesamowity o świcie odgłos przemysłowego regionu (fabryk – industrialny szum jak oddech miasta), niepowtarzalnych kościelnych procesji i obrzędów przy Najświętszej Marii Panny. W moim domu pamiętam też huczący ogień w piecu, śledzie, wodziankę i familijną atmosferę.
Adam Śmietana |
Zawsze próbowałem uciekać do innego, lepszego świata, wolnego od biedy,
ludzkiej nienawiści i pogardy, żeby się nie bać ciemnych ulic i mordobicia,
nie bać się pogardy i chamstwa, nie bać się staruch pod płotami i dewot
przyklasztornych, złych języków i gromów potępienia, ciemnogrodu
i zapyziałości powiatów. Długa jest lista tego wszystkiego, przed
czym chciałbym uciec, ale wiem to dziś, że mój Sosnowiec był na swój sposób
dobry i na swój sposób piękny i nigdy się swojego miasta nie
wstydziłem i nie zaparłem, bo Sosnowiec jest we mnie, i udowadniam
to swoimi obrazami i rzeźbami.
Adam Śmietana |
Autorytet nr 1
W tym miejscu większość Polaków zaskoczę, a mianowicie
jest nim Stefan Wyszyński mój ideał i wzór.
Najpierw było błogosławieństwo, gdy miałem niespełna
cztery lata, z tamtego dnia nic nie pamiętam. Wiem tylko z opowieści
mojej matki, babki i siostry. Przyjechali obaj tj. kardynał Stefan
Wyszyński i arcybiskup Karol Wojtyła (obecny papież) dn. 20, 21 maja
1967 roku z okazji Milenium chrztu Polski. Sosnowiec odcięty od świata.
Adam Śmietana |
Moja mama wzięła mnie na tę uroczystość, płakałem jak mops, bo rozwścieczony tłum, wręcz dantejskie sceny odchodziły. (artykuły i dokumenty są dość szczegółowe na ten temat) Jakiś milicjant z czterema gwiazdkami podszedł do mojej mamy i zlitował się. Powiedział jej, że też ma takiego małego syna, przeprowadził nas na plac kościelny. (dostać się na plac kościelny graniczyło z cudem albo kalectwem) Potem msza, po mszy ustawiano matki z dziećmi na rękach – utworzono naturalną ochronę dla kardynałów. Wśród tych matek była moja mama i ja niespełna cztero letni opuchnięty od płaczu nie rozumiejąc co się wokół mnie dzieje. i tak otrzymałem błogosławieństwo w tak trudnych i upokarzających chwilach. Potem było słowo w połowie lat siedemdziesiątych. Było to szereg audycji w TV o północy. To było genialne. Ja jako młody szczaw słuchałem jego słów jak poezji. Mówił bardzo naukowo ale tak zrozumiale, że wiadomo było wszystko. Było tam wszystko wiara, ojczyzna, tolerancja, prawda, bycie sobą, szlachetność, wrażliwość na człowieka, piękno, obcowanie z naturą, przyjaźń, partnerstwo, dbanie o tradycję, rodzina. Pytam się gdzie są te audycje, niech ta młodzież słucha codziennie takich audycji. Tych spotkań było bardzo dużo i trwają aż do dziś, w bardzo różny sposób. Naprawdę lat mi trzeba było, żeby to zrozumieć. To muzyka nie dla maluczkich.
Adam Śmietana |
Malarskie inspiracje
Jest to polskie malarstwo: Gierymski, Malczewski, babcia
Cybisowa (przepiękne kwiaty w wazonie), kapiści, impresjoniści. z współczesnych
Beksiński (genialna technika) J. Duda Gracz (spojrzenie malarskie
na pejzaż) Hasior (spojrzenie duchowe na artyzm) Nowowiejski (czysty spontan
połączony z logiką)
Moje malarstwo
Adam Śmietana |
Wychowałem się na odpustach, cukrowa wata, złote poduszki w kształcie serca, koronki, świętych obrazków, pożółkłych fotografii, antyków, cały ten prowincjonalny kicz należy do mnie. Chociaż podzielam pogląd, że kiczu jako takiego nie ma, to co kiedyś straszyło dziś tylko wzrusza i budzi tęsknotę. Moje obrazy to jest beznadziejna tęsknota za tą Polską bezgrzeszną, szlachetną, gdzie człowiek żyje w zgodzie z naszą matką naturą, krajobrazy zwiewne jak sny, marzenia Polski bezgrzesznej, bo całkowicie naturalnej. Obrazy barwię rozmaicie stosownie do pór roku, a nawet miesięcy. Jestem pod urokiem polskiej wsi tradycyjnej, kapliczki, chałupy, stare dworki, płoty, łąki, polne kwiaty, pola lasy, młyny, wiatraki, sady, cztery pory roku, to mój znak rozpoznawczy. Maluję techniką wcierania i wycierania farby olejnej, gdzie wykorzystuję przeświecanie podłoża przez farby olejne. Płyta pilśniowa stała się niezbędnym podłożem malarskim. Mogę na jej gładkiej powierzchni robić co chcę. No i jeszcze następna sprawa ramy, jest tu znowu mój ulubiony kicz. Do moich obrazów stosuję stare gipsowe ramy, anioły w ramach, stare fragmenty koronek, a nawet stare drewniane ościeżnice okienne zapyziałe i dramatyczne. Fachowcy dopatrują się też w moich obrazach laserunków. Owszem stosuję laserunek ale spontaniczny, bez podmalówek. Akwarela u mnie natomiast jest akwarelą klasyczną (obecnie jest to rzadkością) bez mieszania innych technik jak gwasz, piórko, tusz itp. rzeczy.
Adam Śmietana |
Rzeźba
Rzeźbię przeważnie w drewnie lipowym czasami ale rzadko pod moje dłuto dostaje się olcha. Rzeźbię tradycyjnie tj. ludowo tzw. prymitywizm.
Adam Śmietana |
Zainteresowania
Muzyką interesowałem się od lat siedemdziesiątych, zaczynałem od Led Zeppelin, Black Sabatth, Jimi Hendrixa poprzez rok symfoniczny, pop, punk rock, awangardę, rap, techno, jazz, muzykę symfoniczną, wszystkie odmiany metalu. Jest tego trochę. Wychowywałem się na wspaniałych krytykach muzycznych. Najwięcej zawdzięczam Karolowi Majewskiemu to on nauczył mnie słuchać muzyki i ją przede wszystkim rozumieć. a był to facet wszechstronny. Do dzisiaj przechowuję jego artykuły z tygodnika Razem, Veto. Pisał o wszystkich gatunkach, był organizatorem giełdy płytowej w Warszawie i czasami zapraszali go koledzy z radia. Oprócz Karola Majewskiego, byli też Marek Wiernik, jego audycje Mini max – minimum słów maksimum muzyki, Punk rok, nowa fala, modern rock, to on zapoznał nas z nową muzyką. To były czasy, że płyty było ciężko zdobyć. Tomasz Beksiński, Kamil Sipowicz, M. Gaszyński, W. Mann, to są ludzie którzy nauczyli mnie znawstwa muzyki.
Adam Śmietana |
Film
Od małego oglądałem dużo horrorów. Chociaż teraz oglądam ich mniej gdyż obecnie horror mi się znudził. Inne gatunki to westerny, fantastyka (Gwiezdne wojny, Obcy) poza tym uwielbiam romantykę (Cienista Dolina, Rydwany ognia czy Rzymskie wakacje) no i wszystkie filmy z Clintem Eastwoodem.
Lubię teatr, balet, operę, wycieczki po Krakowie jego stare kościoły, kamienice, kawiarnie, wszystko co galicyjskie, to wszystko ma wpływ na to co czuję, mam cichą nadzieję, że to co maluję to obraz przyszłości spokojnego niezagrożonego istnienia w zgodzie z naturą.
Adam Śmietana |
Piękne obrazy! Czuję ta magię wsi i absolutną beztroskę. Kolory zdają się na siłę wciągać mnie w Pana opowieść, choć wcale się nie bronię :)
OdpowiedzUsuńRaz jeszcze - piękne!