foto-Zbigniew Krajewski |
Krzysztof Kędzior
Historia o przetrwaniu pośród skał...
"My pierwsi, my ostatni"
My ostatni dostrzeżemy lęk podnieconych mas,
my ostatni usłyszymy komunikat,
że powrócił król na miasto, z workiem nowych szat,
i że spieszyć trzeba się, bo zaraz znika.
My ostatni zatrwożeni, podniesiemy wrzask,
gdy z ambony nowa siła polityczna,
krzyknie: Biada! Pora znów zacisnąć pas.
Podrożeją telefony i benzyna.
My ostatni z wszystkich, zatrzymamy się,
kiedy znowu będą nam rozdawać,
program Kina Spopielonych Serc
"Potwór z bagien", "Król Zabójców", "Kac Warszawa".
Ref:
To jest klątwa, to choroba, to jest wyrok,
gdy emocjom wciąż brakuje świeżych kart,
by zapisać marzenia romantyczne.
Historia o przetrwaniu pośród skał.
To jest brama, to nasz dom, to jest skarb,
wciąż żyjemy pod tym elektrycznym niebem,
nigdy lekko nam nie będzie, to jest fakt,
lecz do szczęścia trzeba nam tylko siebie.
My pierwsi zobaczymy szlak spadających gwiazd,
my pierwsi odkryjemy pod stopami
odciśnięty w kamieniu prehistoryczny znak.
Nasz wyrok.
Nasza klątwa.
Nasza brama.
Nasz skarb.
Nasz dom. Nasz świat.
Nasza historia
o przetrwaniu
w skałach.
foto-Zbigniew Krajewski |
"Ten pies z kulawą nogą"
1. A gdy już wszyscy porzucą cię,
i własną odejdą drogą,
pamiętaj, że wciąż kocha cię
Twój wierny pies.
Ten z kulawą nogą.
2. A gdy powiedzą ci, żeś niczym i niczego wart,
gdy przegrają cię przy stole,
przy talii własnych, znaczonych kart,
kulawy pies wciąż stoi przy tobie.
3. A gdy poczujesz się, jakbyś nikogo nie miał,
w tym wielkim, zimnym świecie,
pamiętaj, że ten zagubiony skarb,
kulawy burek serce twe ogrzeje.
Ref: Nie zostawi cię sam na sam,
pies z kulawą nogą,
on wie, że jesteś jego prawdziwym domem,
budą, świątynią, życiem i grobem.
4. I kiedy wreszcie odważysz się,
iść w swoją stronę świata,
kulawy burek, zwyczajny pies,
za tobą wszędzie będzie latał.
5. A kiedy znajdziesz tą przystań dla ducha,
i wreszcie pochłonie cię,
ta prawdziwa, miłosna zawierucha,
wciąż będzie z tobą kulawy pies.
6. Tylko on nigdy cię nie zdradzi,
bo jesteś sensem jego istnienia,
zwyczajny pies, najlepszy przyjaciel,
kulawe życie, wasza wspólna przepaść.
Ref: Nigdy nie zostawi cię sam na sam,
pies z kulawą nogą…
1. A gdy już wszyscy porzucą cię,
i własną odejdą drogą,
pamiętaj, że wciąż kocha cię
Twój wierny pies.
Ten z kulawą nogą.
2. A gdy powiedzą ci, żeś niczym i niczego wart,
gdy przegrają cię przy stole,
przy talii własnych, znaczonych kart,
kulawy pies wciąż stoi przy tobie.
3. A gdy poczujesz się, jakbyś nikogo nie miał,
w tym wielkim, zimnym świecie,
pamiętaj, że ten zagubiony skarb,
kulawy burek serce twe ogrzeje.
Ref: Nie zostawi cię sam na sam,
pies z kulawą nogą,
on wie, że jesteś jego prawdziwym domem,
budą, świątynią, życiem i grobem.
4. I kiedy wreszcie odważysz się,
iść w swoją stronę świata,
kulawy burek, zwyczajny pies,
za tobą wszędzie będzie latał.
5. A kiedy znajdziesz tą przystań dla ducha,
i wreszcie pochłonie cię,
ta prawdziwa, miłosna zawierucha,
wciąż będzie z tobą kulawy pies.
6. Tylko on nigdy cię nie zdradzi,
bo jesteś sensem jego istnienia,
zwyczajny pies, najlepszy przyjaciel,
kulawe życie, wasza wspólna przepaść.
Ref: Nigdy nie zostawi cię sam na sam,
pies z kulawą nogą…
foto-Zbigniew Krajewski |
"O prawdziwej przyjaźni"
Powrócimy tu jeszcze
do miast pachnących deszczem,
do ulic słodkich
jak piękne wiersze.
Powrócimy tu jeszcze,
gdy już nikogo nie będzie,
usiądziemy na trawie,
będziemy wolni wreszcie.
Powrócimy tu jeszcze
do kwiatów żywych jak dłonie artysty,
rozśpiewanych kielichów ,
łodyg bogatych w zmysły.
Do czystego powietrza,
nieistnienia cywilizacji,
po wielkiej burzy spokój
dla ziemi matki.
Powrócimy przysięgam!
Obiecuję i zaklinam,
gdy świat stanie się lepszy
zło przepadnie, wyginie.
Powrócimy na nowo,
jak na zimę wracają bałwany,
powitają nas łąki zielone
Witajcie, jak dobrze być z wami!
Ale teraz to koniec,
teraz zabieram cię na statek
zbudowany z obłoków,
w dal popychany wiatrem.
Uciekamy stąd
tutaj nikt nie lubi ciszy,
tutaj nikt nie śpiewa,
a co drugi krzyczy.
Tutaj nie ma przyjaźni,
tylko seks bez zahamowań,
kimkolwiek nie jesteś dla mnie
dla nich na pewno mnie kochasz.
Powrócimy tu jeszcze
do miast pachnących deszczem,
do ulic słodkich
jak piękne wiersze.
Powrócimy tu jeszcze,
gdy już nikogo nie będzie,
usiądziemy na trawie,
będziemy wolni wreszcie.
Powrócimy tu jeszcze
do kwiatów żywych jak dłonie artysty,
rozśpiewanych kielichów ,
łodyg bogatych w zmysły.
Do czystego powietrza,
nieistnienia cywilizacji,
po wielkiej burzy spokój
dla ziemi matki.
Powrócimy przysięgam!
Obiecuję i zaklinam,
gdy świat stanie się lepszy
zło przepadnie, wyginie.
Powrócimy na nowo,
jak na zimę wracają bałwany,
powitają nas łąki zielone
Witajcie, jak dobrze być z wami!
Ale teraz to koniec,
teraz zabieram cię na statek
zbudowany z obłoków,
w dal popychany wiatrem.
Uciekamy stąd
tutaj nikt nie lubi ciszy,
tutaj nikt nie śpiewa,
a co drugi krzyczy.
Tutaj nie ma przyjaźni,
tylko seks bez zahamowań,
kimkolwiek nie jesteś dla mnie
dla nich na pewno mnie kochasz.
foto-Zbigniew Krajewski |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz