14 12 2013 Wrocław klub Ciemna Strona Miasta. Extraklasa Punka - Sobie brzdunka!!!!!!!
Jacek Kuban Kusza
14 12 2013 Wrocław klub Ciemna Strona Miasta.
Extraklasa Punka - Sobie brzdunka!!!!!!!
Francuzik odebrał mnie z dworca i zaraz udaliśmy się na PKS w celu
odbioru Gringusia. Francuz udał się do domku bo to "małolat" i nie
pijący a Gringa ze mną
poszłą do Piwnicy Świdnickiej na Rynek na grzane piwko - kurwa ale
wstrętne było i zajebiście drogie. Po piwku licencjonowany przewodnik po
Wrocławiu - Gringa bez problemu spacerkiem doprowadziłą nas do klubu, a
tam już hulanki i swawola. Ludzi było ponad 150 pierwszy zespół grał i
fajnie i wszystko bo jakimś crustem mi zalatywało moim zdaniem lipa.
Jako drugi zagrał WSK Punk no Kamilka, Norbert i reszta komandy nigdy
nie schodzą poniżej świetnego poziomu, a "Marichuana" wypadłą genialnie.
Potem na scenie pojawił sie zespół tylko nazwy zapomniałem, grali w
trójkę ale zajebiście, perkusista jak z żurnala eleganckich skinheadów
no cały Fred Perry i biała drabinka ze sznurowadeł. Muza ostra i
zajebiste teksty odnoszące się do dnia dzisiejszego. No potem - ZWŁOKI
Magilla mimo, że chory i w trakcie kuracji whiskaczem i Grejpfrutówką
dal pipis niesamowity reszta zespołu jak zwykle na najwyższych obrotach
no zajebiście i superaśnie. Magilla po wykonie już nawet normalnie mówić
nie mógł tak mu gardło zaszwankowało.
Ostatni grał Stan Oskarżenia i
jak to Kubeł powiedział pozamiatał wszystko. No Lokówa, Pajdo i reszta
są mistrzami robienia punkowego nastroju rozjebki i totalnej scenicznej
demolki. 5 kapel z czego 4 genialne, nie jest źle. Teraz około
koncertowe spostrzeżenia Kubanowe. No Stanie Oskarżenia w pogo wyróżniły
się dwie osoby - korpulentna niewiasta około lat 60 tańcząca w
szpilkach jak do muzyki Tercetu Egzotycznego, oraz taki pół łysy koleś z
kępką dredów który w amoku pogo rwał je sobie z głowy. Brak
jakiejkolwiek brami a zero jakiś spięć, atmosfera genialna w pogo pod
sceną na Zwłokach tańczyło więcej punków niż na nie jednym koncercie w
Poznaniu jest wszystkich widzów. Gringuś co jakiś czas chciała mnie
swatać z panienką w pończoszkach a jak taki znawca urody jak Gringa
wspomniałą, że laseczka ma zgrabną pupcię to wiecie już , że było na co
popatrzeć.
Francuz co 3 minuty przychodził z pytaniem - Kuban i jak
dobrze jest i było dobrze, fajnie, zajebiście i wykurwiście. Po
koncercie spacerkiem z Gringa poszedłem na dworzec i po ocenie zapachu w
poczekalni przesiedzieliśmy paplając sobie czas do jej autobusu na
schodach. Jeszcze tylko 2,5 godziny i już był mój pociąg, jechałem jak w
przedsionku piekłą bo temperatura bliska byłą 100 stopniom chyba , ale
zasnąłem i dotarłem koło 9 szczęśliwie do Poznania. Jeszcze raz dzięki Gringa Magdalena Graal
za wspaniałe towarzystwo, dzięki Francuz za opiekę, oraz wszystkim
kapelom za pełną zajebistośći muzyczną ucztę. Ave i jeszcze raz Ave.
Oi!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz