NASZA MUZYKA
80/90
Witam.Już od jakiegoś czasu chodził mi po głowie pomysł by ludzie związani z muzyką,grający w zespołach czy jedynie słuchający muzyki,heavy metal czy punk rock,wypowiedzieli się na temat swych początków w tych klimatach.Zdobywanie pierwszych nagrań,kto w nich zaszczepił fascynacje właśnie do takiej muzy,a jeśli grali w kapelach to o miejscach na próby,na jakim sprzęcie zaczynali grę itp itd.Wydaje mi się że temat ciekawy dla tych którzy wychowali się w tamtych czasach i na takiej muzyce.Jednak zdobywanie wypowiedzi szło nieco topornie.To co zamieszczę poniżej jest tym co udało mi się wysępić przez ten okres...he he...Znacznie chętniej wypowiadały się osoby które załapały się na końcówkę tamtych lat i całkiem młodsze pokolenie zafascynowane taką muzyką.Niejednokrotnie przejmując tę fascynacje od starszego rodzeństwa czy wręcz od swych rodziców. Mam nadzieje że po ukazaniu się tego materiału zgłoszą się kolejne osoby i opiszą swoje wspomnienia z tamtych lat.Zapraszam i zachęcam.diony...wkońcu nastał czas pierwszej wyprawy do Jarocina...
W dzieciństwie skazany byłem na kolekcję płyt mojej siostry. I tak edukacja objęła takich tuzów jak: Czerwone Gitary, Skaldowie, Młynarski (przynajmniej otarłem się o dobre tekściarstwo) oraz Marek i Wacek (oni raczej nie śpiewali). Potem były płyty starszego kuzyna i w ten sposób poznałem Beatlesów (nie Sex Pistols!) i od tej chwili do dziś są dla mnie absolutnym numerem 1.
Kolejne lata edukacji to radio (głównie "Trójka"): Mann, Kaczkowski, później Wiernik - oni poszerzyli perspektywę. Dopiero około 1984 uświadomiłem sobie, że istnieje w naszym kraju muzyka alternatywna i zaczęło się kolekcjonowanie nagrań: single (Dezerter, Śmierć Kliniczna), składanka jarocińska "Fala", potem płyty Klausa Mitffocha, Izraela, za grubszą kasę nabyłem w second handzie "Closer" Joy Division bo "kolega mówił, że to dobry zespół...." W końcu nastał czas pierwszej wyprawy do Jarocina (1985) z magnetofonem i to już był własny system zdobywania muzyki.
Przemysław Thiele/KOLABORANCI/
To był przełom lat 70/80...
U mnie zaczęło się przez starszego brata który ze szkoły zaczął przynosić nagrania jakichś dziwnych zespołów. To był przełom lat 70/80. Szczególną moją uwagę zwrócił wtedy zespól o paskudnej nazwie i z paskudną muzyką - Sex Pistols. Nie spodobali mi się od razu ale zainteresowała mnie ta brzydota na tyle że postanowiłem poznać kolejne zespoły punk rockowe i tak poznaję je już ponad 30 lat. Na początku oprócz starszego brata i kolegów dużą porcję muzyki dostarczał mi Marek Wiernik, Piotr Kaczkowski, Piotr Nagłowski, Sławomir Gołaszewski, Romek Rogowiecki w Trójce, potem Rozgłośnia Harcerska a w niej Tomek Ryłko. Muzyki słuchałem wtedy na Grundigu a od około 1984 roku na Kasprzaku i to było coś!
Jacek Żędzian/ROCK NA BAGNIE/
TO MÓJ ŚWIAT...
MOJA PRZYGODNA Z MUZĄ SIĘGA LAT SIEDEMDZIESIĄTYCH !!! ZACZĘŁO SIĘ OD TAKICH GIGANTÓW JAK DEEP PURPLE LED ZEPPELIN B. SABBATH JIMI HENDRIX TED NUGENT ITP. !!! DZIEŃ BEZ MUZY BYŁ DLA MNIE DNIEM STRACONYM SŁUCHAŁAM AUDYCJI RADIOWYCH NAGRYWAŁAM PŁYTY POŚWIĘCAŁAM SWÓJ CZAS MUZIE !! MOJA POTĘŻNA MIŁOŚĆ DO MUZY TRWA I TAK ZOSTANIE JUŻ DO KOŃCA MOICH DNI !!! TO MÓJ ŚWIAT I MOJE ŻYCIE !!! OCZYWIŚCIE GRZECHEM BYŁO BY OGRANICZAĆ SIĘ JEST TYLE ZNAKOMITY KAPEL GODNYCH UWAGI !!!
Kasia Serówka Romanowska
...i tak już z Dżemem pozostałem...
Ja po raz pierwszy zetknąłem się z muzyka rockowa gdzieś początkiem lat 90, jak brat przyniósł do domu kasetę IRA(Mój dom), Zakochałem się w tych brzmieniach od pierwszej minuty i prosiłem go, by przynosił więcej takiej muzy.Oryginalne kasety ciężko było zdobyć, wiec przynosił nagrywki na kasetach, niektóre przegrywane nawet piąty raz na kasetę, wiec miedzy piosenkami w przerwach "wkradało się" tło poprzednich nagrań na danej kasecie, ale szło, jakoś szło.
Przynosił składanki nagrywane z radia, piosenka po piosence, pełne kasety, czasem oryginały do przegrywania, czasem już przegrywki - do ponownego przegrania.
Sztywny Pal Azji, róże Europy, Hey, Ira, oraz nie zapomniany, wybitny dla mnie Shout i Squaw.
Potem przyszła pora na Dżem. Posłuchałem go, ale na początku nie byłem przekonany.
Dopiero po jakimś miesiącu słuchania któraś z piosenek wpadła mi w ucho i tak już z Dżemem pozostałem.
Cała moja "edukacja" muzyczna opierała się najpierw na kasetach, które znosił mój brat. Zgrywaliśmy je na zmianę ,nagrywanie trochę trwało. Trzeba było siedzieć i pilnować, żeby nie wciągnęło taśmy, a potem okładki kopii rysowaliśmy kredkami, długopisami i tak tworzyliśmy swoje kolekcje.
Potem sam zacząłem nagrywać muzykę z list przebojów, z radia.
Trzeba było nieraz czekać po kilka godzin z palcem na przycisku nagrywania, jak "na szpilkach", bo piosenki z listy z której zgrywałem nie były wcześniej zapowiadane. Po prostu sobie leciały, bez interwencji radiowca, jedna po drugiej. i tak, jak usłyszałem,że leci jakaś piosenka i zaczyna się rockowo, wciskałem REC i nagrywałem. Jak okazało się ze "kupa", szybko wyłanczałem nagrywanie i przewijałem kasetę do końcówki poprzedniej, wcześniej nagranej piosenki i zaczynałem czaić się na inny utwór, od nowa.Tak powstało kilkanaście składanek z radia. Sam rock oczywiście. Hey, Ploretaryat, big Cyc, Ira, Houk, potem dochodził Varius Manx(na początku to był naprawdę fajny rockowy zespół) i wiele, wiele innych.
Słuchało się muzyki rockowej, czasem kolega (Wojtek Ortyl) podrzucał mi jakiś punk - Sedes, Brygadę kryzys, i coś jak WD-40,ale nie pamiętam. Coś ze smarem w każdym razie:)/SMR SW-diony/
Ale punk to nie była moja muzyka, pozostawałem przy klasycznym rocku...aż brat znów przyniósł kasetę, tym razem, ?Stratovarius i blind /guardian. Potem jeszcze Manovar, Therion, Metallica - wiadomo, Iron Meiden, Running Wild, Skyclayd i kolejne, kolejne, metalowe, przeważnie povermetalowe zajawki.
Wiec tak to potem poszło, ze słuchałem metalu, rocka, zacząłem kupować pierwsze oryginalne kasety ,bardzo późno. Jak już wychodziły kompakty. pierwsza była COMA, a potem już nie pamiętam.
Sprawa "wizerunkowa" zmieniła się już baaaardzo późno, bo dopiero w roku 2006. Pojechałem na pierwszy przystanek Woodstock, zmieniłem styl praktycznie z dnia na dzień kosztowalo mnie to przygodę z brakiem miejsca do mieszkania,ale tylko na chwile. Dziewczyna mnie z domu wywaliła, jak zobaczyła w jakim tempie się zmieniam:)) kupiłem glany, bojówki ,no i zaczęło się. Zapuściłem włosy, zacząłem żyć życiem rockowca. koncerty, nowe znajomości, nowy klimat. nie będę się szerzej rozpisywał, bo nie o to chodzi. Ale tak to było. Od początkowego trudu z zdobywaniem kaset, a nawet pojedynczych, nagrywanych utworów, po zmianę świadomości i całego siebie, aż do dzisiaj.
Krzysztof Kędzior
"do takiej muzyki trzeba dorosnąć"
...a co do moich początków to w moim domu zawsze grała muzyka setki piosenek dziesiątki gatunków szukałam w tym wszystkim siebie ale każdy gatunek narzucał jakieś głupie zasady, odgórną interpretację dopiero w ciężkich gatunkach jak rock czy metal znalazłam tą swobodę której szukałam a otworzył mi na nią oczy starszy brat który również w tym siedzi i to kocha. Następnym ważnym punktem były ostatnie wakacje gdzie pochyliłam się ku bluesowi któregoś dnia słuchając Snu o Victorii poryczałam się wtedy już wiedziałam że "dorosłam" bo jak mówi brat "do takiej muzyki trzeba dorosnąć" no i oczywiście gitara wysłużony klasyk na którym uczył się mój kuzyn instrument z duszą
Aleksandra Marzec
...raczej heavy metal...
Gdybym miała się rozpisać nt. moich początków w muzyce, której trzymam się do dziś, to by mniej więcej wyglądało tak. Gdy miałam 7 lat tata pokazał mi zespół TSA. I wtedy zafascynowałam się tym mocniejszym brzmieniem. Potem był Oddział Zamknięty, nieco Perfectu słuchałam, takie dobre- polskie. Poza tym w ucho wpadały mi piosenki disco z lat osiemdziesiątych, ale wciąż 'kurczowo' trzymałam się raczej heavy metalu. Potem tata zaczął zabierać mnie na koncerty i na chełmski festiwal muzyki rockowej i metalowej "Chełmstok". Potem miałam 10 lat i poznałam Guns'n Roses, AC/DC i Metallikę i wtedy zaczęłam marzyć, że kiedyś założę zespół.Ponieważ już wtedy nosiłam się raczej po metalowemu, inne dzieciaki często w głupi sposób komentowały mój styl i upodobania muzyczne, ale nie dałam się Później nadszedł ten czas, gdy byłam już w 5 klasie i zaczęłam grać na perkusji. Wtedy już mój gust się poszerzył dosyć mocno, i poznałam zespół, który pozostaje tym ulubionym do dziś, a mianowicie- KISS. Potem to już tak od czasu gdy miałam 12 lat do dziś pozostaję przy odrobinie starego polskiego heavy metalu, dodatkowo lubię glam rock i hair metal. Poza tym lubię posłuchać utworów disco już w większych ilościach, niż wcześniej. Gram teraz w zespole, ale ponieważ reszta składu proponuje trash metal- może uda mi się ich jakoś przekonać do nieco łagodniejszych odmian rocka i metalu. I to by było na tyle.
Kinga Stempkowska
...to był taki prawdziwy underground ...
Wtedy to grały bardziej emocje i to było fajne. to był taki prawdziwy underground, samemu organizowało się koncerty, bez żadnych menago, jakiś agencji koncertowych , ziny .fajne to było.
W Skierniewicach pod koniec lat 80 grała kapela CIA, wokalista Żyrarf założył później też kapele DRUG z częścią ekipy z DRUGS AND POLITICS, grali bardzo krótko
Pamiętam nagrywanie kapel punk na kasety nasta kopia jakieś demówki czy nagrania koncertowe dla mnie to druga polowa lat 80 kiedy zaczynałem słuchać tego typu rzeczy. Płyt czy kaset z muzyką punk było jak na lekarstwo.
Słynny Non Stop gdzie można było przeczytać o muzyce alternatywnej wydawany oficjalnie. Pamiętam że kumple miał zawsze nowe numer, oczywiście była kolejka do przeczytania. W SKierach gdzie mieszkam dostanie wtedy Non Stopu graniczyło z cudem. To samo było z zinami QQRYQ czy Garaż.......
Piotr Pierkoś
...niema co się zamykać w jednym gatunku...
Moje początki związane z muzyka były dość skąplikowane ponieważ zaczynałem swoja przygodę od państwowej szkoły muzycznej w Dębicy.W miedzy czasie z paroma znajomymi założyliśmy zespół w którym głownie graliśmy covery takich zespołów jak metalica ,megadeth.Wiadomo początki były trudne ale dobrej zabawy przy tym nie brakowało.Później powstał projekt który nosił nazwę portal qwert w którym graliśmy muzykę rockową połączoną z elementami elektroniki.Nasze pierwsze próby miały miejsce w domu kultury MORS co do sprzętu to wiadomo jak to w domach kultury nie było zabogato ale wystarczająco he he.W miedzy czasie trafiła się kapela reggae w której początkowo miałem zagrać tylko 1 koncert ale później okazało się ze tych koncertów było więcej he he . Wracając do początków myślę ze każdy od czegoś musiał zacząć, w roku w roku 2009 nagrałem płytę z zespołem syndikd z Rzeszowa. Jeśli chodzi o moje upodobania muzyczne są bardzo rozlegle bo słucham różnej muzyki nie zamykam się w jednym klimacie ponieważ twierdze ze z każdego rodzaju muzyki można zaczerpnąć dużo ciekawych pomysłów.
Zaczynałem od jazzu później słuchałem metalu słuchałem także reggae żeby załapać ten klimat
skoro już mialem grac coś takiego Musiałem trochę się z tą muzyka zapoznać co do metalu to zaszczepił mnie ta muzyka mój znajomy Piotr Świstak z którym graliśmy właśnie te covery. Nie trwało zbytnio długo po jakimś roku nasze drogi się rozeszły lecz właśnie w 2009 roku z tym samym człowiekiem nagrywaliśmy płytę w rzeszowskim syndikd. Dużo słuchałem płyt metalica i megadeth w tamtym czasie
to były takie prowadzące zespoły z których tak jak by to ująć braliśmy przykład he he .Teraz to może się wydawać śmieszne ale bardzo mile wspominam tamte czasy .Zaś reggae to już trochę inna bajka bo początkowo nie bardzo mi to leżało, znajomi z którymi grałem dużo mnie nastawili w tym kierunku, i ciężko jest się przestawić .Pamiętam jak grałem ciężką muzykę i później przychodziłem na próby do tej kapeli reggae to te kawałki brzmiały bardziej jak jakieś rockowe reggae.Niema co się zamykać w jednym gatunku a znam takich ludzi co słuchają tylko to i nie przekonasz ich do posłuchania choćby na chwile czegoś innego bo po kilku sekundach kawałka juz twierdza ze to gówno. Jeśli chodzi o mnie jestem elastyczny jeśli chodzi o rodzaj muzyki ja to bym sobie nawet pograł jakiegoś puka jeśli by była taka możliwość he he.
Dominik Mirowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz