NASZA MUZYKA 80-90 V


Nasza Muzyka 

80-90

 V






 

Maciej Lachmann - 

/BISECT/


Do końca 4klasy szkoły podstawowej nie słuchałem niczego...Na zakończenie roku szkolnego otrzymałem (teraz się chwalę) świadectwo z paskiem za bardzo dobre wyniki w nauce i w nagrodę mogłem sobie wybrać co chcę dostać....Rodzice myśleli że będzie to kolejka elektryczna ale plan nie wypalił...Zażyczyłem sobie kasetę turbo kasetę kat-a z Jarocina i płytę winylową Stos.Podobały mi się tylko okładki przesłuchałem i tak się zaczęła moja przygoda z metalem....a ile butelek i makulatury sprzedałem na zakup kolejnych kaset tego już nikt nie pamięta.

To były lata 90-te ,a co do nagrań to w moim mieście był fantastyczny mały sklepik NEON i w nim wszystko się zdobywało a jak coś tam nie było to na stopa do miasta wojewódzkiego i tam dokonywało się zakupów.Sporo kaset się przegrywało od znajomych którzy je  załatwiali z poznania. 

 

 Pierwsze  próby stworzenia kapeli były w podstawówce ale to były tylko próby,  były to bardziej plany z których nic nie wychodziło i spowodowane było to metalowym zachwytem. Pierwsza kapela która pojawiła się na scenie i coś tam działała to był wiek około 17lat.
 Chwyciłem za gitarę bo byłem zachwycony riffami metalowymi...Pierwszą gitarą kupiona za grosze była to VIOLA kabel sam zrobiłem i podłączony byłem pod radio Unitra Diora .Jak już podłączyłem się pod wierzę i dźwięk był głośniejszy to pamiętam kupiłem efekt METAL MAX (zielony)...
wierzę szybko spaliłem .
Pierwsze próby odbywały się w mojej pralni profesjonalnie wyklejonej styropianem,Pierwsza kapela powstała w podstawówce ja na gitarze,kolega z klasy na klawiszu i koleżanka na wokalu....mieliśmy tylko jedno spotkanie i próbowaliśmy zagrać utwór zespołu lombard "przeżyj to sam".....k,,,,,,,,,a ale jazda...
 


 JacekP

 Śmieliśmy się,że zachód podkradł nam pomysł na muzykę;-)

 

Cała przygoda ze słuchaniem muzyki jakiej do tej pory słucham zaczęła się ok 1991 roku.
Wtedy siostra pożyczyła mi kasetę z nagraniami Misfits, Sheer Terror, No Mercy.
Zaraz za tym doszło Suicidal Tendencies, Danzig, cro mags, Prong, polski Zakon Żebrzących i cała masa innych kapel punk, hc, metal
czyli KSU, Acid Drinkers, kult, defekt muzgó, Armia, houk...
Zaczęło sie przegrywanie kaset, kombinowanie jak zmieścic na taśmie 90min jak najwięcej muzy;-)
Robiliśmy sami okładki, albo swoje albo kopiowało się oryginały. Kupowało się piraty jak i "oryginały" z Tactu czy MG:P 
Około 1993 zacząłem słuchać rapu. W magnetofonie pojawiły się house of pain, onyx, cypress hill i beastie boys.
Wtedy pojawił się też pomysł na stworzenie zespołu i żeby połączyć hardcore'owe gitary z rapowaniem a'la beastie boys, scratchingem itd;)




 




Zaczęliśmy dzielić się rolami w zespole i w ten sposób wylądowałem za bębnami:-)
Duże nasze zdziwienie było jak parę miesięcy po wymyśleniu co chcemy grać odkryliśmy Clawfinger, dog eat dog itd;-)Śmieliśmy się,że zachód podkradł nam pomysł na muzykę;-) Żeby zacząć grać trzeba było zdobyć sprzęt. Pierwsza perkusja to Polmuz bez floor toma, z mega zaśniedziałymi talerzami i naciągami które pękały jak bańka mydlana.
Naprawiałem je za pomocą taśmy pakowej;-)  Potem przyszły lepsze zestawy perkusyjne. Jakieś pierwsze składy. Grało się blues rocka przez chwilę, punka z reggae.. i aż powstał pierwszy poważny skład. Istniał ok8 lat. 
Graliśmy jakąś tam fuzję tego czego słuchalismy czyli hardcore,metal i coś jeszcze;) Jednym się to podobało innym nie;P Nie ominęły nas problemy ze znalezieniem wpierw basisty, potem wokalisty. Oczywiście problemy z salką prób też były. Zagraliśmy paręnaście koncertów, nagraliśmy demo no i jakoś tak wyszło,że skład sie rozsypał. Porzuciłem perkusję na rzecz wokalu. Drę japę w hardcore'owym bandzie.
W tej chwili wracam też do grania na bębnach w drugim HC zespole. Jak będzie? Zobaczymy??;-)





 







W międzyczasie muzykowania pojawiły się kompakty. I było to samo co w przypadku kaset-kopiowanie,kombinowanie ile się muzy zmieści, drukowanie okładek. Potem kupowanie oryginałów. Przyznać się muszę,że kupiłem tylko jednego pirata! Pierwsze kompakty jakie kupiłem(żeby było śmieszniej zanim miałem odtwarzacz CD to R.H.C.P "Blood Sugar Sex Magic" i składanka In Tha Begining There Was Rap z klasycznymi utworami rap. Na kompaktach zbierałem muzykę którą wcześniej miałem na kasetach.Potem dostęp do internetu wzbogacił płytotekę;)Muzyka która gra u mnie w domu jest różna. Poprzez hardcore, którego słuchałem od początku, hip hop, reggae, alternatywę a  nawet industrial,
poprzez klasykę typu Hendrix, Sabbsi, Joplin i Doorsów po kapele typu Lodestar, Hazel, Mucky Pup i inne które nie jest łatwo zaszufladkować;))
Około czterech może pięciu lat temu na allegro znalazłem całą dyskografię swojego ulubionego zespołu Suicidal Tendencies.
W rozmowie z obecną żoną wspomniałem, że fajne są takie wydania na winylowych plackach. Duża okładka itd;)Po kilku miesiącach pod choinką znalazłem longplaye Indios Bravos, Motorhead, Faith No More, Dave Matthews Band, Habkuk, Biohazard
i oczywiści Suicidal Tendencies!!Tak zaczęło się zbieranie tego co wcześniej było na kasetach, potem na CeDekach (nadal zbieram) na pięknie brzmiących winylach.
Jedynie zmieniło się to, że póki co nie kopiuję winyli - bo i jak??








Jacek Kosiński Magilla 

/ZWŁOKI/




Punka usłyszałem w 77-8 roku, pierwsza kapela to Seks Pistols ...a potem to już poszło ...ciężko było w tamtych czasach  mieć płytę, ale zawsze ktoś coś miał i tak pomału usłyszałem coraz więcej kapel. Nowe nagrania wśród załogantów się organizowało.Wtedy  to tylko rozgłośnia harcerska puszczała cokolwiek .. w radio to za wiele nie puszczali z takich klimatów   ..zresztą ja nie słuchałem zabardzo radia ...szkoda mi bylo czasu na to co leciało jak miałem inne już kawałki na taśmie ...
Zwłoki to mój pierwszy zespół.Zaczęliśmy grać tak gdzieś w roku 78... nasze pierwsze sprzęty to radio jubilat lub amator na próby i przestery własnej roboty na baterie w mydelniczce zapakowane-Kucharz się tym zajmował  ..takie były czasy.





 Kufel Mirek Wesołowski

/SEDES/


Któregoś dnia Fantomas zaprosił do naszego domu Skutera i Kucharza przynieśli ze sobą swoje gitary i kiedy wziąłem jedną z nich do rąk pomyślałem sobie że będę grał punk rocka  .Początki zespołu wzięły się z tąd że Młody Kajtek Kufel i Kucharz mieszkali na jednym podwórku lubili punk rock i założyli kapelę SEDES.
Próby przeprowadzaliśmy na początku w naszych domach ale po jakimś czasie któryś z kolegów załatwił salę w m.d.k- u na ul. Dubois we Wrocławiu tam się zaczęło prawdziwe granie
Sprzęt to gitary socjalistycznej produkcji które przerabialiśmy w miarę naszych możliwości aby lepiej brzmiały.



 
 











Wzmacniacze marki Regent i Wermona dodatki do gitary fuzy które robił kucharz bo znał się na elektronice
atutem tego m.d.ku była duża sala można było trochę poszaleć z gitarami.
 Mieliśmy akustyka p.s maliniak przywoził ze sobą magnetofon szpulowy marki aria i nagrywał nasze próby niestety nagrania nie przetrwały do dzisiaj.
Zaczynałem od perkusji ale kajtek był lepszy odemnie kucharz spojrzał na moje palce i powiedział od dzisiaj grasz na basie,nie żałuję tej decyzji,na tym instrumencie się najlepiej czuję i komponuję.

Ułożyliśmy zespołowo parę fajnych kawałków jak -wszyscy pokutujemy- mamy dość- nie umrzemy -dla pieniędzy i kawałek nuda.
Koledzy słuchali muzykę przeważnie na magnetofonach szpulowych i przegrywali taśmy od siebie a ci co byli na zachodzie przywozili płyty,nie było wtedy takich sklepów jak dzisiaj i klubów muzycznych. 








Jacek Kuban Kusza




Jak się to wszystko zaczęło.


Kiedy człowiek ma 16 lat, a w kraju szaro i nudno to zaczyna szukać czegoś nowego. Choć bym się starał przypomnieć sobie kiedy i gdzie usłyszałem o punk rocku to kurteczka nie mogę, nie mogę sobie nawet przypomnieć utworu jaki był pierwszy, kto grał czy to było coś polskiego czy z zachodu. No czarna dziura pamięciowa sceptyczny . Nie wiem też skąd dowiedziałem się, że punki w Poznaniu siedzą pod Operą. No ale jakoś tam wreszcie trafiłem i zobaczyłem kolesi wyglądających tak jak sam chciałem wyglądać. Na dzień dobry dostałem w pycho i kazano mi wypierdalać do domku do mamusi!!! Przywalił mi taki wysoki koleś Ozzy, który został potem moim najlepszym kolegą. Na drugi dzień wróciłem i tak jakoś zostałem w ruchu z małymi przerwami prawie 30 lat.Jasna cholera, jaka tam siedziała stara wiara, no chyba mieli po 18 albo nawet 19 lat.






A taki typ Edyp to chyba wtedy miał już ze 30 lat, no normalny dziadek. Do dziś pamiętam tylko kilka ksyw punkowców tam zasiadających pierwej niż ja. Boba, Diego, Muszla, Klama, Doduel, Koń, Gruczoł, to te które pamiętam najlepiej. 
Największy wysyp punków w Poznaniu to są lata 1982 oraz 1983. To wtedy pod Operę trafiły jak na tamte czasy tłumy młodych ludzi wkurzonych tym gównianym życiem w komunie, trafili ludzie szukający swojego miejsca na ziemi, ci którzy szukali przyjaciół oraz ci co czuli się już wtedy odrzuceni przez społeczeństwo mimo tak młodego wieku. 
Średnia wieku w 1983r nie przekraczała chyba 17 lat, no były oczywiście wyjątki jak już wcześniej wspomniany Edyp, ale one tylko potwierdzały regułę. Punk był wtedy ruchem, czy jak by to nazwać subkulturą ludzi bardzo młodych. No i się zaczął najpiękniejszy okres mojej młodości. 

Nie była to grzeczna młodzież no ale nie czarujmy się, punk to nie są rurki z kremem ani gili gili  luzak . W dalszych moich wpisach postaram się przybliżyć trochę atmosferę jaka tam panowała, ludzi którzy tam siedzieli oraz ciekawsze wydarzenia,koncerty i wyjazdy z ekipą w Polskę. Myślę, że tamte czasy były na tyle ciekawe, że tematów mi nie zabraknie do kolejnych części NASZA MUZYKA 80-90.






Witam Was ponownie.Tradycyjnie muszę wam podziękować za udział w tej części Nasza Muzyka.Tym razem Wasz odzew na moją prośbę był duży ,co mnie cieszy...I jako że wypowiedzi nadpłynęło sporo,musiałem to podzielić na dwie części,tak że już niebawem pojawi się 6-tka.Jeśli ktoś po przeczytaniu tego co powyżej,chciałby napisać coś od siebie,to zapraszam...pozdrawiam,diony


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz