Zenon Cichy
W domu spali żołnierze
(wspomnienia)
Urodziłem się w październiku 1945 roku we wsi Wojnowice w woj.
poznańskim (powiat Nowy Tomyśl), więc wojnę znam tylko z opowiadań
i wspomnień rodzinnych oraz obserwacji ich skutków. Ponieważ są,
moim zdaniem, dość ciekawe, pragnę się nimi podzielić.
Na początku wojny była paniczna ucieczka rodzin furmankami z Wojnowic
w głąb kraju. Zostali nieliczni, przeważnie starzy ludzie i pilnowali dobytku
swojego i sąsiadów.
Wkrótce jednak wszyscy wracali na własne
gospodarstwa, bo już wszędzie byli Niemcy. Starsze rodzeństwo zostało
wywiezione na roboty do Niemiec. Na szczęście brat i siostra trafili do
ludzkich bauerów, siostra była traktowana niemal jak członek rodziny.
Ponieważ byli w tej samej miejscowości, mogli się ze sobą spotykać,
było im raźniej. Po wojnie dzieci bauera, którymi zajmowała się siostra,
przyjeżdżały ją odwiedzać i przywoziły upominki i różne rzeczy, których
u nas było brak.
Podczas przemarszów przez wieś Niemcy często obierali sobie naszą
chatę - lepiankę pod strzechą jako kwaterę na nocleg, zamiast okazałych
budynków. Widocznie czuli się w niej bezpieczniej. Do rodziców odnosili
się przyzwoiciej, niż Rosjanie, którzy wyzwalając nasz kraj też obrali sobie
naszą chatę na nocleg. Powyjadali nam zapasy, pili wódkę w nadmiarze
i wtedy się awanturowali. Nawet pijany Rosjanin mierzył karabinem do
mamy, by ją zgwałcić, ale dowódca w porę to zauważył i go odsunął.
Na naszym polu przy drodze został zakopany niemiecki jeniec, zastrzelony
przez żołnierza rosyjskiego, który prowadził grupę Niemców
i sąsiadom z drugiej strony drogi wydał polecenie zakopania go. Nieznana
jest tożsamość tego Niemca.
Brat mi pokazał to miejsce i pamiętam, że
tam przez jakiś czas zboże bujniej rosło.
Do mojej klasy chodzili koleżanka Basia i kolega Zdzichu, którzy
byli dziećmi Rosjan, lecz nie znali swych ojców. Byli owocem gwałtów
żołnierzy rosyjskich na polskich dziewczynach i kobietach, gdy wyzwalali nasz kraj.
Ponieważ urodzili się krótko przed i po mnie, a mnie w rodzinie nikt się nie spodziewał, bo rodzeństwo było już dorosłe lub dorastające, zaczynałem mieć wątpliwości, czyim jestem dzieckiem. Na szczęście kiedyś, gdy byłem w sąsiednim miasteczku Opalenica, ktoś, kto znał mojego ojca, zapytał mnie: "Ty chyba jesteś syn Cichego, bo taki podobny?" To rozwiało moje wątpliwości.
( fragment książki "Urodzony za późno" )
Dziękuję Ci Dionizy za umieszczenie mych wspomnień
OdpowiedzUsuńTo ja Ci dziękuję i oczywiście zapraszam do dalszej współpracy :)
Usuń