czwartek, 26 stycznia 2017

KOCHANKA W TOALECIE - Kochalina Miłosna





Prolog

widzisz mi się zakneblowany, związany, uwięziony. Widzą mi się po nocach twoje wielkie, piwne oczy przepełnione strachem, zwątpieniem, lękiem. Widzi mi się twoje ciało posiniaczone, poobijane można powiedzieć że widzisz mi się chyba bierny, poorany, widzisz mi się jak mięso. Na sklepowej półce. Widzisz kiedyś dłubali we mnie gorzej niż w kurze na obiad, sama dłubałam w sobie do tego stopnia namiętnie, że nie ma we mnie ani krzty buntu wobec tego co czasem wychodzi spod płaszcza. Na ulicy, przy ludziach wesoło pogwizdujących sobie, na spacerze z ukochanym. Widzisz czasem lepiej prześwietlić siebie, nawet będąc przekonanym o swojej niewinności o swoich dążeniach o swoim celu w życiu, osobowości. Nigdy nie wiesz jakie stężenie alkoholu w organizmie uwolni z ciebie zwierzę, tak samo jak nigdy nie wiesz kiedy taką samą reakcję wywoła niepozorne zdarzenie, zwykła wymiana słów, gestów, nawet głupi wpis na facebooku. Nigdy nie wiesz kiedy rzucisz wściekle telefon, kiedy wstaniesz i nigdy już nie usiądziesz spokojnie. Pokręcisz się powiercisz przekręcisz i nigdy już odbicie w lustrze nie będzie miało twoich rysów. Zapewniam cię daj się oskubać do reszty, daj spożyć mięso, zdiagnozować twą chorobę, daj mi ją znaleźć w twoim małym cieplutkim i bezpiecznym światku. Kiedyś rolę się odwrócą i już nigdy nie spojrzysz na mnie jak padlina a ja być może nigdy nie spojrzę na ciebie jak drapieżca. Może będziemy leżeć wspólnie na sklepowej półce, może będziemy w przyszłości jak wilki jak inne dzikie zwierzęta rywalizować. A może nigdy już się nie spotkamy nigdy nie zobaczysz mojej drwiącej buźki, podskakującej głupkowato główki, czarnej jak smoła głowy. Nie usłyszysz nie dowiesz się nie wyrwiesz z letargu i uwierz mi na zawsze będziesz wyłącznie kupowany sprzedawany zwracany reklamowany wydalany zakopywany. Spójrz mi w oczy i choć raz w życiu wczuj się w role. Toaleta zamknięta na wszystkie cztery spusty życiowe. Tu i teraz po prostu bądź. Proszę wyjdź dziś z siebie i stań obok. To jesteś TY.






Kochalina Miłosna

KOCHANKA W TOALECIE 



Cukrowa panienka

zapomniałam o tobie cukrowa panienko
dyndaj na wisience dalej
unosząc swoje nóżki do góry
jak do góry unosiłam ciebie
i do góry unosi ten świat
kobiece ciało
z jego każdą
niedoskonałością
fałdką tłuszczu
dziś jestem o wiele bardziej skupiona w sobie
niż na zewnątrz
zjadam wisienki truskawki maliny
jedna po drugiej
a moje usteczka brudzą się zupełnie jak za tamtych lat
sokiem z tych owoców wytchnienia
dziś jestem już padnięta wyniszczona
zmęczona płakaniem ocieraniem oczu łez nosa
i na niewiele mi się zdają moje sny fabularne
i tak splamione są czernią która chyba już w moich żyłach
zafarbowała i nadal będzie postępować czasowo
to diagnoza smutniejsza niż rak i wyrostek
w tym wieku moja kochana
tańczysz mi nadal wokół domu
jak natchniona brudnym różem twojej tandetnej sukieneczki
wypruje z niej ciebie krok po kroczku
pożycz mi siebie cukrowa panienko
dosłodź mnie jeszcze jedną łyżeczką
dosładzaj moje lata odejmuj mi je
słodź
słodź
cudaczku
namiętnie
tylko
nie zaciskaj
mi pętli
nie uciskaj
mi gardła

( z cukru odlewa swój pomnik a prawdziwa ona zamienia się w pył)


*****

Tak się rodzą paranoje

pozwól mi napić się ze studni
z której piją wszyscy
oni chcą zobaczyć jak się staczam
oczekują tego

przymroczona
naga w brudnej wodzie
z jedną porwaną pończochą

nauczyłam się żyć z przywarą
jak wprawiona prostytutka
co dzień odpowiadam na te same
infantylne pytania

zabierz mi mózg bym nigdy
nie była mądra
zabierz mi go bym nigdy
nie cierpiała

w moim łóżku
pochowanych ich jest kilku
z dziurawymi rękami
z powybijanymi zębami

wampirków czekających
na świeżą krew
mój nadgarstek jak miłości skarbnica

chce być bita jak kobieta
chce być bita dopóki świat
nie zobaczy tego kim byłam naprawdę

obdarta ze skóry kości
wnętrzności
mała dziewczynka

śliniąca się
dławię się


ci którzy boją się że zmartwychwstanę
i tak nie poznają mojej twarzy
ci którzy jedzą moje ciało
umrą razem ze mną


*****
potrzebuję nowego rodzaju miłości potrzebuje nowego rodzaju ukłucia
chcę się zakochać w chłopaku biorącym heroinę w chłopaku zakochanym w narkotykach
mogłabym mieszkać między nimi a nim mogłabym dziesiątki razy ratować mu życie
mogłabym być zdradzana tylko z jego działką nigdy więcej innych kobiet
znaleźć go poznać wyciągnąć z tłumu
mogłabym się śmiać na całe gardło mogłabym przez chwilę odczuć dzikie szczęście
mogłabym przysiąść między ścianą a widokiem za oknem
z chłopakiem biorącym kokainę
moje kochanie ma takie błyszczące oczy moje kochanie rozgląda się wokół
złączę się z nim tak jak jego żyła z trucizną pocałuje go mrowiąc niczym strzykawka
potrzebuje nowego rodzaju pasji potrzebuje innej formy kochanka
który wydałby ostatnie pieniądze na narkotyki wrażliwego na każdy gest zagubionego
chłopca z nielegalnym towarem w kieszeni chłopca z pustym domem bez kluczy i rodziny
wiem jak się czuje człowiek na głodzie całe życie na głodzie miłości jak tania ćpunka
głodujmy razem bo w tym świecie nie ma ani pieniędzy ani miłości
prawdziwie aż po grób może kochać tylko osoba uzależniona obydwoje potrzebujmy pomocy
moim największym marzeniem jest spotkać chłopaka biorącego twarde dragi
zawsze miałam ułańską fantazję ale chłopak ingerujący w swoją własną świadomość
to jedyne o czym wciąż myślę mogłabym przyrzec wierność mogłabym przyrzec miłość
mogłabym całować się we krzakach i chować po krzakach z marzycielem
z jednym przykrym nałogiem z jednym jedynym cuchnącym kawałkiem gówna w jego życiu
bądźmy zbyt wrażliwi by nie odmówić sobie odlotu nie bierzmy od siebie nawzajem odwyku
patrzyłabym jak jego żyła współżyje ze strzykawką bez reakcji bez reakcji w bezruchu
mogłabym zakochać się w chłopaku który ma ciemniejszą stronę który ma tajemnicę
tylko nie zostawiaj mnie dla proszku nie zostawiaj mnie dla tabletek nie zostawiaj mnie dla ścieżki nie zostawiaj mnie dla towaru
nie zostawiaj mnie dla dawania sobie po kablach



mój ukochany
to cholerny grzejnik
każe mi się huknąć
tym samym co on
nasza miłość
w fazie zjazdu


*****


śniło mu się znowu że jest gwiazdą rocka. głośna muzyka, scena, pisk, wrzask. kobiety z ich spadającymi na ziemię stanikami. ich cycki sterczące jak niedojrzałe wisienki lub świeże kajzerki. tanie wino, energia, światła. i jego nagie prącie błyszczące na scenie zapewniające mu do końca życia status ikony,legendy, skandalisty, ekscentryka. śniło mu się to mokro przez całą noc. te hektolitry alkoholu, tony koksu. obudził się i wstał. „Mam 31 lat i nadal wydaje mi się że ktokolwiek chciałby oglądać mojego mikroskopijnego ptaszka poza moją dziewczyną? słuchać moich żałosnych pojękiwań do Pistolsów poza moją dziewczyną?” kobiety są jednak fundamentem męskości. zaakceptują pokochają wszystko. bylebyś się obudził lub czasami budził.


*****

dziura pochłania

zachłanna

od dzisiaj mój na zawsze jesteś!


*****

dopłyń
po czym
zrozum

ty nie masz wcale
przystani


*****

podmiot liryczny
jest całkiem pijany
więc wiersz się zatacza
pod nogi jak pies
nie głaszcz po nogach nie głaszcz po brzuszku
gęsty strumień moczu w górę
jak nasze splecione ręce gdy dotykamy nieba
jak nasze słowa gdy znajdują nić wspólną
wiersz proste słowa poznał nachalne metafory
forma jego w pijackich konwulsjach ucieka
tak więc został sam pod trzepakiem jak dziecko
pluje na trawnik starszej pani z pieskiem
z butelką taniego wina
raz dwa trzy
jeden fikołek za drugim
leży
od dzisiaj kocha przetarte kolana


*****

prosektorium

jego szczątki rozkładają się w moim mieszkaniu
całe mieszkanie pod pokrywą jego odoru
wszędzie gęsto od jego lepiących się kości
skóra przywarła cynicznie do podłogi

jego szczątki rozkładają się już dwa miesiące
cały mój dom przypomina prosektorium
czuje się jak morderczyni kobieta wyrodna
sama wyrzuciłam zwłoki i sama je co dzień tu przynoszę

jego szczątki rozkładają się w moim pokoju
bezsenne noce senne dnie
cichutkie subtelne dźwięki klawiszy
mam nadzieję że nie zgłodnieje więcej

jego szczątki rozkładają się w mojej głowie
mam całe myśli oblepione jego mięsem
tak tłuste i gęste jak pierwsze pocałunki
nie zjada się bliźniego swego

rozkładał się on bohatersko powoli
aż nagle zaśmierdziało zgnilizną
zepsuł się


*****

wyśniona kochanka
ach tak w końcu!
kobieta z twoich snów
kobieta z twoich słów
tak nierealna że musisz się uszczypnąć
szczyp też ja
do woli
wyśniona kochanka
robi wszystko to co chcesz
na kolanach na leżąco siedząco
najbardziej wyśniona gdy w rękę chwytasz nóż
chwytasz nóż


wyśniona kochanka
tak długo szukałeś
one wszystkie za dnia gorsze
sen stał się jawą stał się nią
ożyła i spuściła majtki
ożyła
dostała prosto w twarz
zrozumiała co powinna robić
jak powinna się zachowywać aby być wyśniona kochanką
życie potrafi być piękne a kobiety potrafią być wyśnione
wyśniona kochanka

wyśniona kochanka
wyśniona tak jak lubisz najbardziej
zbyt długo się starałeś by liczyć na przyjemność
siła to klucz do rozkoszy
władza to klucz do spełnienia
ona w końcu zrozumiała czego pragniesz
spójrz na jej dyndające cycuszki
czujesz to miłość do końca życia
ty kochasz kochasz z nożem w dłoni
wyśniona kochanka


wyśniona kochanka
żelazna niezłomna
gotowa na wszystko kobieta do przerzucania
na łóżko na fotel blat i podłogę
kobieta wyśniła się i przytrafiła
tarzająca się po ziemi bezwstydnica
przestało się śnić a zaczęło przytrafiać
wyśniona miłość
wyśniona kochanka kończy zawsze przed tobą
wystarczy pokazać jej naostrzony koniec noża

wyśniona kochanka
zaczęła się przytrafiać









Karolina Michałowska 
(Kochalina Miłosna) 
– poetka, pisarka, feministka, studentka dziennikarstwa. Żywo interesuje się seksuologią, muzyką, światem zwierząt, filmu, patologiami międzyludzkimi oraz polityką. Niedawno wydała debiutancką książkę „Kochanka w toalecie”, będącej wybuchową mieszaniną wierszy ( miniaturek oraz długich form), krótkich opowiadań i zapisków z pogranicza dziennika i felietonu. Ideą powstania „Kochanki w toalecie” jest przemycanie w pozornie naiwnych, cukierkowych formach ( w książce znajdziemy stary zapis z pamiętnika autorki, który traktuje o jej dawnej fascynacji zgrabnymi pośladkami kolegi ) treści, punktu widzenia feministycznego, z którym autorka jest bardzo zżyta. W tym celu pomaga jej, fikcyjna postać Kochaliny Miłosnej, kontrowersyjnej młodej kobiety. W tomiku nie zabraknie utworów traktujących o gwałcie, np. na niepełnosprawnej kobiecie, poronieniu ( „Czernienie”), własnej wizji patriotyzmu ( „Pola”) tęsknocie za dawną wolnością i uczuciu mentalnej starości ( „Cukrowa panienka”), braku poczucia własnej wartości ( „Calineczka”), utracie sensu życia ( „Bezpłodna”), nimfomanii („ Miód”)odlocie alkoholowym ( „Tak się rodzą paranoje”) jak i pragnieniu spełnienia cielesnego, dyskryminacji społecznej, seksizmie, naiwnej młodości, która zostaje obdarta ze złudzeń oraz „czysto miłosne” piękne utwory. Ciekawymi, odstającymi od formuły tomiku utworami są bez wątpienia „Cynamonowe popołudnia”- utwór dedykowany mamie artystki, nawiązujący do ich niegdyś praktykowanego rytuału wspólnego picia cynamonowej herbaty, jak i utwór poświęcony jej psu Leszkowi ( zginął pod kołami samochodu 2 miesiące po wydaniu książki). Kochalinę inspiruje przede wszystkim miłość oraz ukochana przez nią muzyka zimno falowa. Twierdzi, że dzięki takim artystom jak X-Mal Deutschland, Joy Division, Siouxsie and the banshees, Dead Can Dance, Fields Of the Nephilim, Cocteau Twins jest w stanie tworzyć i „odczuwać”. Prywatnie słucha jeszcze takich wykonawców jak: The Rolling Stones , The Stooges, The Sisters Of Mercy, Theatres Des Vampires, The Doors, Lacrimosa,The Damned, Ramones, Sex Pistols, The Cure, Bauhaus, , Hole, Fleetwood Mac, Patti Smith, Lydia Lunch, Alice In Chains, Blondie, REM, Bob Marley. Uwielbia również polskie, stare zespoły rockowe- nie tylko punkowe. Słucha min: Oddziału Zamkniętego, Daabu, Closterkellera, Siekiery, KSU, Dezertera, Sedesu, Kultu, Brygady Kryzys. Oprócz muzyki i miłości, inspiruje ją także nagość, obserwacja świata, natury,  alkohol, zdjęcia Bettie Page oraz...styl ubierania się i wizerunek piosenkarki Niny Hagen. Oprócz tego- Kochalina jest zagorzałą fanką horrorów, thirillerów i wszelakich filmów grozy. Uwielbia również westerny. Marzy o wzięciu udziału w produkcji typu „Blair Witch” ( pierwsza wersja),a jej ulubionym serialem są (prawie!) wszystkie części „American Horror Story”. Autorka kocha wyrażanie siebie poprzez wygląd zewnętrzny jak sama mówi jej styl ubierania jest połączeniem „starej ciotki klotki- z młodą rockmanką i lolitką” Uwielbia fiolety, panterkę, czerwone usta, tapirowane włosy, gorsety, miniówki, rozlazłe długie swetry, ćwieki, koszulki z zespołami, motywy serc, koronki, welur, odcienie szarości, dziecięce dodatki. Pali namiętnie jak lokomotywa. Pragnie posiadać mopsa oraz adoptować małą małpkę. Zawsze chciała zostać muzykiem rockowym oraz baletnicą i nadal wierzy że zostanie. Naturalna blondynka- 3 lata chodziła w czarnych włosach bo pragnęła być gotycka. Zajmowała się w tym okresie bardzo czynnie foto-modelingiem, ale odeszła, kiedy ktoś ją uświadomił, że nie wygląda na nich jak Bettie Page. Wcześniej pracowała również jako: konsultantka firmy kosmetycznej, sprzedawczyni w sklepie odzieżowym, recepcjonistka w dużej firmie telekomunikacyjnej, specjalista od umów dla klientów kluczowych ( również firma telekomunikacyjna). Obecnie pisze 2 tomik, powieść s-fi z zacięciem feministyczno-filozoficznym, marzy o nadaniu wierszom "muzycznej" powłoki i skupia się swojej miłości.  Chciałaby być wiedźmą. Wiedźmy są mądre.