sobota, 31 sierpnia 2013

Maluj jak chcesz...Barbara Konarska



 
Barbara Konarska -          
                  Maluj jak chcesz, umrzesz szczęśliwy
  

      

 Barbara Konarska urodziła się w Warszawie. Wychowywała się w różnych miastach Polski.W Kołobrzegu ukończyła klasę maturalną Liceum Ogólnokształcącego.
Rozpoczęła studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku uzyskując dyplom. (malarstwo pod kierunkiem prof.Krystyny Łady-Studnickiejdoc. W. Frydrycha).
Jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków. Uprawia malarstwo sztalugowe i prace z zakresu architektury wnętrz. Mieszka w Gdańsku. 

 



 Miała wiele wystaw indywidualnych , m.in. w Trollhattan w Szwecji(koncern SAAB), w Berlinie - Scharlottenburg(1995r) i. in.
Brała udział w wielu wystawach zbiorowych ,m.in. w Niemczech w Eckental(1991) w Galerii Nautilius. Otrzymała nagrodę za portret na Biennale Portretu Współczesnego w Radomiu (1975), a także medale i wyróżnienia.
Jej prace znajdują się w zbiorach muzeów i kolekcjach prywatnych w kraju i za granicą.




(...)" W moich pracach podejmuję m.in. problematykę człowieka - refleksje nad jego naturą, nad przemijaniem. Ludzie , pragnąc żyć, coraz częściej, przyoblekają maskę i udają kogoś innego. To pomaga im przetrwać!.
Ale czy tak być powinno?




Poszukuję prawdy nie o danej jednostce, lecz o człowieku w ogóle.
W moich ostatnich pracach jest coraz więcej symboli, niedopowiedzeń, które ukrywają inne możliwości interpretacji. Odwołuję się nawet do sfery podświadomości.






Maluję osobiste niepokoje, emocje, starając się być w zgodzie z własnym doświadczeniem i przeczuwanymi potrzebami."

Z listu autorki do Prof.dr.hab. Adam A. Zych ("Przegląd Świętokrzyski" Nr 3 (17) marzec 1995r.- ("HUMANITAS - czyli człowieczeństwo")





                                                     Nagrody-
 I nagroda za portret na Biennale Portretu Współczesnego- Radom,"Złote Grono"- Zielona Góra,Udział w wystawie portretu współczesnego w "Zachęcie" Warszawa,medal Galerii Biura Wystaw Artystycznych-Radom,I Ogólnopolskie Biennale Malarstwa i Tkaniny Unikatowej -Trójmiasto2001-medal" Era -Art", Wyróżnienie z dziedziny malarstwa na II Ogólnopolskim Biennale Malarstwa i Tkaniny Unikatowej, statuetka "Era- Art".Krótka biografia w encyklopedii Cambridge-Anglia.




Przedstawione tu obrazy to zaledwie namiastka z bogatego dorobku pani Barbary Konarskiej.Zainteresowanych jej twórczością zapraszam na strone-       http://www.konarska2.blog.onet.pl/

kontakt-konarska@interia.eu        tel.+48 58 341 65 55

 Na koniec niemogę się powstrzymać by raz jeszcze zacytować słowa artystki z którymi Desperat zine zgadza się w 100-u procentach...


 Ludzie , pragnąc żyć, coraz częściej, przyoblekają maskę i udają kogoś innego. To pomaga im przetrwać!.
Ale czy tak być powinno?





Joanna Małoszczyk ,,Obrazy to przedmioty same w sobie ,,


 Joanna Małoszczyk 
      MALARKA,POETKA,ILUSTRATORKA                                                                 
  ,,Obrazy to przedmioty same w sobie ,,/Robert Rauschenberg/



 Płynne, faliste linie, ornamentacja abstrakcyjna bądź roślinna, inspiracje sztuką japońską, swobodne układy kompozycyjne, asymetria, płaszczyznowość i linearyzm Trzeba się przyznać że powstała na przełomie XIX i XX wieku secesja ,uwiodła i zainspirowała mnie do tego stopnia że stworzyłam kilkadziesiąt prac w oparciu o ten styl . czasami subtelna pastelowa kolorystyka . Mając za wzór tak wybitnych twórców jak Alfons Mucha trzeba było wybrać ,odrzuciłam więc kolor koncentrując się na czarnej kresce na białym lub ecru popierze . Głównym tematem uczyniłam kobietę w świecie nieistniejącym ,jak mówił Robert Rauschenberg ,,Obrazy to przedmioty same w sobie ,, i choć jest to świat nie do końca na niby mam nadzieję że spełnia się w naszej wyobraźni .


 







Nawet w zielone gałęzie lip
 klonów akacji
 Wpisałeś muzykę
Pamiętam Wtedy zegar się zdziwił przystanął
 A grałeś tak Że wschodziło słońce
 I zachodziła gwiazda Wenus
Jednocześnie Mój uśmiech stał się błękitny I na dłoni ci tańczył
A ty Zawiązywałeś mi oczy wstążką lasu








                 



                                  mijając Małachowo złych miejsc
                trafiliśmy do domu motyli i wesołej ważki

Bałtyk ciepłym szeptem obmywał nam stopy
                        wiatr na pożyczonej od Józefa kartce
                                                     zapisywał błękit
                              
Beata i Agnieszka
prowadziły miłosny dialog ze słońcem
            liona wieczna dla mnie zagadka
                                                   oko i trzask migawki









dwunastoletni złodzieje motyli
 przez ogród przeszli 
nie rzucając cienia

ostrożnie by nie spłoszyć ciszy przechadzających się tędy aniołów
jak było miło
 podsłuchiwać świerszcze

i róży szeptane 
zdania o miłości
na cyferblacie
 zasnęła słoneczna

wskazówka
 anioły z trzaskiem 
                                                                                                               zamykają bramy
                                                                                          niech się trzepocze
                                                                           kolorowa ważka




            Zielonooka muza
                   w kaszmirowej sukience 
                                        majowa 
                                                    słodka Rita 
                                                               tylko raz

                                                                wiolinowym kluczem
                                  otwiera niebo pana MAGRITTE,
                   A tam mieszkają wyznawcy złotego świtu 
          karmiciel gołębi 
uwodziciel wiatru jak iluzjonista 
                        zwyczajnie nas nabiera łapiąc 
                                  krążące wokół srebrne
                                                         iskry łez 
                                           brodząc wśród pereł
 garściami wybiera te o których milczy Bóg





pamiętasz
             srebrną spinkę gwiazdy
                                 którą noc
                      wpina we włosy

tym co się przed chwilą
                          zakochali w sobie
                               oni się czują jakby wyszli z wiersza
                                                      szelesty szepty
                                            przez skrzypce
                     smutek smyczkiem ciągnie
           to w górę to w dół

 och czardasz i czerwone wino namiętność
                           i skrawek koronki u kapelusza
                                      kokarda niebieska
                                              a srebrna spinka
na podłogę spadła i nikt się po nią nie zamierza schylić







               
                           W maleńkiej kawiarni w Paryżu
                                       pijąc czerwone wino
                                               a może to był absynt
                                                             nie pamiętam 



                                                 rozmawiał ze mną
                                  Guillaume Apollinaire

                     poeci to tacy ludzie
        którzy mieszkają w książkach
i małych miasteczkach
                  oglądają motyle 
                         o skrzydłach większych 
                                            niż Pacyfik
                                                       i seriale telewizyjne
co raz częściej pracują na etacie
                                        mają przyjaciół dzieci rachunki
                                                      i sny o kwitnących jabłoniach
                                                                                     trawieni gorączką
                                                                                                   spragnieni szczęścia
                                                                                                                       jak inni
                                                                          czasami spacerują po tęczy

Zdarza się że w chłodnych galaktykach przedwiosennych śniegów. Spotykają się trzy Gracje. Czwarta przybywa z poza granic czasu. Czas zagina łuk Erosa. Wszystko gra, śpiewa i tańczy. Poeta pije czwarte Martini, wspomina Bożenę, Małgorzatę ,Zofie. W bławatnej sukience wirujący parkiet, opiera się o kocie spojrzenia. Czterysta liści z wiśniowego sadu, nalewka z aronii. Kosmos i tango.




DODATKOWE INFORMACJE O AUTORCE

Ponad 40 wystaw Obrazy w zbiorach prywatnych w Polsce, Niemczech, Włoszech , Chorwacji ,Kanadzie, Belgii, USA , Republice Czeskiej ,Szwecji , Francji ,Norwegii i Australii
 ULUBIONE TECHNIKI pastele, akwarele, zwykłe ołówki piórka i tusze ULUBIONE TEMATY Akt, portret, kwiaty ,architektura Jeleniogórskie Centrum Kultury nakręciło krótki dokumentalny film na temat mojej twórczości pod tytułem ,,Inny punkt widzenia'' moje wiersze i obrazy można znaleźć we wszystkich ANTOLOGIACH wydawanych przez Portal Sukcesu
W 2009 roku otrzymała odznakę honorową ,,ZSŁUŻONY DL KULTYRY POLSKIEJ,,
Zilustrowałam Dla poetyckiej grupy ,,Metafora,, ,,Nad brzegiem słowa,, Dla Elżbiety Śnieżkowskiej- Bielak ,,Na pograniczach świtu,, Dla Wiesławy Siemaszko- Zielińskiej ,, W ulotnym szeleście słów ,, Dla Jeleniogórskiego Klubu Literackiego ,,Karkonoskie ścieżki słowa,, Dla Elżbiety Śnieżkowskiej- Bielak ,,Wędrówki z Kwisaczkiem i Bajką ,, Dla Elżbiety Śnieżkowskiej- Bielak ,,Za firankom wiatru,, Dla Grażyny Drobek – Bukowskiej ,,Bajeczki dla syneczka i córeczki,, Dla Grażyny Drobek – Bukowskiej ,, Trudna miłość ,, Dla Stowarzyszenia w Cieniu Lipy Czarnoleskiej ,, Zwyczajnie, tylko o miłości,,


      joanna2909@op.pl    numer telefonu 691 350 713

czwartek, 29 sierpnia 2013

Aldona Latosik-Po nocy nadchodzi dzień




Aldona Latosik

Po nocy nadchodzi dzień...



Aldona Latosik jest emerytką, urodzoną i wychowaną w Poznaniu. Wiele lat temu zamieniła miasto na wieś Zakrzewo, które leży nieopodal miasta, z którego pochodzi. Od kilku dekad mężatka, mama dwóch dorosłych córek i pięcioletniego wnuczka. Próbuje sił w wielu kategoriach poezji. Pisze wiersze rymowane, białe, bajki i wiersze dla dzieci, tautogramy, modlitwy, ballady. Ostatnio pokusiła się na napisanie sonetu. Bierze udział w portalowych warsztatach literackich na portalu E-Literaci Nie wydała jeszcze autorskiego tomiku. Ma jednak ogromną nadzieję, że marzenie się spełni. W swoim dorobku ma udział w czterech książkach antologii portalowych oraz w trzech Zeszytach Literackich z poezją, wydanych przez Portal E-Literaci. Wiersze swoje prezentuje na kilku portalach i wielu stronach poetyckich Facebooka. Kilka wierszy autorki ukazało się w pierwszym numerze Kwartalnika E-sztuka Do Kwadratu. Kwartalnik ukazuje się na wszystkich Kontynentach. Wiersze pisane przez autorkę, ukazały się również w miejscowych czasopismach.



foto-Izabella Górak




Po nocy nadchodzi dzień – z cyklu sen nocy letniej






Po ciężkim dniu, zapadła w sen głęboki,
pracą styrana, nie chciała nawet śnić.
Tak niespokojnie, rzucała się na boki,
w okiennym lufcie, srebrzysty księżyc lśnił.

Przez noc prowadził, po leśnych zakamarkach,
ciut przestraszoną, ciekawość jednak pchała.
Szła na paluszkach i z odzienia odarta,
lecz nie kobieta, a dziewczyneczka mała.

Okrągły mocarz, oświetlił dziecku drogę, 
gdzie leśny gąszcz i stare twarze drzew. 
W tych strasznych maskach, historia nieuboga,
 jedno przez drugie, pytają, czego chcesz?

Ukrywa ciałko, bo przecież była naga, 
chociaż, to dziecko, w rumieńcach mała buźka. 
Spośród gałęzi, huk sowi podpowiada, 
w zamierzchłe czasy, sen wywiódł ciebie z łóżka.

Uspokojona, chce wracać w rzeczywistość,
 już się nie kręci, spokojnie na wznak śpi,
 jasność w okienku, do normy wraca wszystko,
 gdy tylko wstała, znów w pracy rusza wir.

Już nie pamięta, co nocka jej przyniosła, 
zerknęła w obraz, gdzie widniał wielki dąb. 
Rano, jak co dnia, do pracy szła radosna,
 ścieżką malwową, na której fruwał bąk.
                                                                                                                                   14 VIII 2013




foto-Izabella Górak



wakacyjna przygoda - sonet I





przybrzeżna aleja podświetlona gwiezdną nocą
wygładzał tłok włosów płynących falą potoku
wspiętej na paluszkach scałowywał lazur oczu
zapatrzeni w siebie skromne stroje stopy boso

przytulał w ramionach gdy silny wiatr miotał drzewa 
po raz pierwszy czuła rytmiczny soul namiętności 
czekając tej chwili rozpieszczał sutków wzniosłości
 pełną westchnień drżącą rumieniec cnoty zalewał

zerwane bikini głowy wyniosło w przestworza 
nie czuli już wiatru wywiało wstydu berety 
gotowi na wszystko owiani żarem podniety

chłodzeni wilgocią niesioną bryzą znad morza 
rozchylone uda czule muskał bez pośpiechu,
 w szale zachłanności smakowali słodycz grzechu.
                                                                                                                                       12 VI 2013


Agnieszka Słodkowska




widok przelany na papier




soczystym igliwiem odziana ściana tworzy mur giętki wysoki
snując horyzont we mgłach porannych
 igły wbija w płynące obłoki
sploty odcieni w słonecznym blasku srebrzą się blaszki osiki
gdzie okiem sięgnąć lasy za lasem
                                                                                    a w środku ptasząt okrzyki
                                                           złocista skarpa złotem się mieni
                                                  las stary dzieli od stawu
                                     szlaczek nawodnej piasku przestrzeni
                        scenerii daje powabu
                                                  słowem maluję jak malarz pędzlem
                                         co pod powieką utkwiło
                                                         pół dnia nad wodą z wędką i mężem
                                                                      wspomnienia pozostawiło
                                                                                                                           20 VIII 2013



Agnieszka Słodkowska



kto powiedział, że ryby nie mówią - wiersz surrealistyczny




wyciąga sztuki spod kamiennych schowków
peelki nie znoszą wiedzą co pożera
 z zanurzoną głową w bardzo dużym stopniu
 ryba głosu nie ma   jednak pysk wydziera

-w świecie podwodnym nie miejsce dla ciebie 
idźże więc na ląd bez ości ułomna
 intruzem jesteś po cóż nam nie wiedzieć 
wstępować do ciebie ryba nieskłonna

wyszła w mig ze stawu jak zmoczona nimfa 
chwilą zaskoczona     darowała życie 
nie skwierczy patelnia do dna pusta micha 
na kolację zjadła zwykłą jejecznicę.
                                                                                                                               18 VIII 2013



wierzyła i nie wierzyła

zapewniał 
wolała sprawdzać
 kocha nie kocha 
raniła kwiaty odrywając płatki

przeplatała wersy 
pewna niepewności
  łudząc się czekała

cieszył powrót 
ktoś podobno widział 
w kolejce do kasy 
stanęła za mężczyzną

palec zalśnił złotem 
pomiędzy nimi 
maluszek pociągał nogawkę 
tata apa apa powtarzał

spuszczając głową odeszła 
koszyk 
niezapłaconych zakupów 
stał pośród regałów

zaschnięte w kłamstwie 
kruszeją w wersach o miłowaniu
 umarła wiara 
w mężczyzn i wróżby

            Aldona Latosik 8 IX 2013 (Wiersz wyróżniony)



Agnieszka Słodkowska




Drzewo obfitości – wiersz surrealistyczny



Zasadziła drzewo, pięknie obrodziło, a jakże pachniało, cudną woń nosiło.

Soki zeń kapały owoców przeróżnych, od tych najdrobniejszych, aż do mega dużych.

Wino po fermencie, regał gnie od weków,
czy chciałbyś, to drzewko przeciętny człowieku?    
 Zaprasza w ogrody na owoco-branie,
 kolację z procentem, wykwintnym śniadaniem.

Noc zaowocuje fantastycznym plonem,
ze smoczkiem, pampersem, może wspólnym domem.
 Zastanów się bracie, to okazja przecie,
 obfitość na drzewie, a na ręku dziecię.
                                                                                                                          19 VIII 2013


internet

odnalezione szczęście
ubrana w słońce na skrzydłach unosi się lekko
wpół drogi spotkała szczęście odziane blaskiem księżyca
czerwienią serca w chwili zakwitła oczy zalśniły cekinem
dotąd nieznani stworzyli całość
falami w dal płyną życia
                                                                                                                             23 VIII 2013
                                                                         
                                                                 

                                                                    kontakt-
aldona51@poczta.fm tel. kom. 605 210 197




recenzje I

ZINY    MUZYKA    KOMIKS    TOMIKI WIERSZY    KSIĄŻKI itp. itd.


     RECENZJE




Witam Was ponownie. Tym razem w dziale recenzji. Tak się nam Desperat rozkręcił, tyle działów się porobiło, że tylko patrzeć, aż pojawią się działy o muzyce country,  czy disco polo.To tylko żart. W takiej sytuacji stwierdziłem, że opisy tego co do nas dociera i pojawia się ,fajnie żeby się tu pojawiły. Proszę jednak moich wypowiedzi nie traktować jako wyrocznię i się tym sugerować. Jeśli ktoś będzie zainteresowany, najlepiej samemu dotrzeć do tego i się z tym zapoznać. Nie zamierzam tak samo wypisywać błyskotliwych opinii i zyskiwać sławę gnojąc kogoś. Znacie zapewne coś takiego z tv. Być może sami czytelnicy chcieliby się z nami czymś podzielić, do czego oczywiście zachęcam. Zamieścimy wasze recenzje bardzo chętnie, a zespoły, wydawców zinów, tomików wierszy, czy komiksów zachęcam do podsyłania swoich produkcji. Pozdrawiam. diony
                                                                                                      brodernasikora@gmail.com


 ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,...................................,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

Ala Di Meoli

Cielo e Terra

wydany w 1985 roku nakładem wytwórni płytowej Manhattan Records




Przy okazji tej płyty muszę "odszczekać" moje nie pochlebne opinie na temat holenderskich tłoczeń  Opad szczeny jaki zaliczyłem po włączeniu tego krążka to mało powiedziane ! Nie wiem czy to zasługa DMM czy po prostu ktoś się przyłożył do tego aby wszystko zabrzmiało jak należy ? Efekt jest ! Dołączywszy do tego zjawiskową muzę hmm.. te dźwięki koją , wprowadzają w błogi nastrój .Okładka w 100 % oddaje zawartość płyty .Muzyka to poezja a brzmienie ..rewelacja !!! Na prawdę polecam .

Robert Śmiechurski
.....................

Over Again?!

  ...to taki melodyjny punk rock w stylu NOFX.Kalifornia i te sprawy -przynajmniej ja tak odbieram ich muzykę  jednak nie mylić ze szkolnym zawodzeniem nastolatków z kalifornijskich koledży,wieczne imprezy,romanse  jak to w tych modnych filmach młodzieżowych :),,,tu jest pazur...i miło posłuchać.

https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=REXxPnd62VE

 Płyta dotarła do mnie jako że wygrałem konkurs w   Polish Independent Scene       -fajne wydanie ,takie w stylu DIY,papierowe opakowanie wraz z załączonym zdjęciem kapeli i mi się tak udało że są tu jeszcze podpisy muzyków.
Na płycie znalazło się 5 utworów.Wszystkie po angielsku,prócz jednego,pierwszego Pozwól się prowadzić.I mi jakoś on najbardziej do gustu przypadł :)chociaż im dłużej słucham pozostałych tym bardziej jakoś wpadają w ucho...fajna muza...

https://www.facebook.com/OverAgainBand?fref=ts
   ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,


 BISECT


WE ARE THE MIGRANTS.



  
Od razu się przyznać muszę że nie jestem jakimś tam zagorzałym fanem takiej muzy.Co jednak nie znaczy że czasami nie mam ochoty by zapuścić taki klimat,a jakże :)
Jest tu ciężko,szybko i do przodu bez jakichś tam zbędnych pieszczot :)Jednak mimo całej tej brutalności w muzyce i wściekłych wokalach,pojawiają się też melodyjne i ciekawe wstawki.przez co ich muzyka jedynie zyskuje...Texty obcojęzyczne i nie wgłębiałem się zbytnio ale podejrzewam że mówią o pazerności polityków,władzy jak i zwykłych ludzi.Zapewne też opowiadają o tym jak takie postępowanie homo sapiens wpływa na nasz świat.Kiedy pisze te słowa i słucham sobie tej kapeli ,a trwa już to chwile oczami wyobraźni widzę świat w końcowym stadium rozkładu,gdzie fabryki wypluwały zanieczyszczenia i ścieki,gdzie ludzie dla zysku prowokowali wojny i w efekcie...Tak jak mówiłem niemożna słuchać takiej muzyki za długo :)




Więc jeśli chcesz mocno wkurwić sąsiadów i dać im do myślenia,w takim razie musisz mieć ten album .Jeśli zaś słuchasz powiedzmy Scorpionsów i chodzisz na szkolne potańcówki w mokasynach to to wydawnictwo nie jest dla ciebie.
Jeśli ktoś  zapytał by mnie z jakimi kapelami kojarzy mi się muzyka Bisect ciężko by było odpowiedzieć,ale słuchając tej płyty przychodziły mi do głowy takie kapele jak Sepultura,Napalm Death czy nawet DRI.  Brawa za okładkę ,jak dla mnie bardzo udana i ciekawa.

 ................,,,,,,,,,,,,,,,,,,,....................,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,


 PIJACKA BANDA/demo 2013 r.

 http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=pcwxuTGxMLw

Bardzo punkowe i żywiołowe granie.Bez zbędnych kombinacji i przedobrzeń.zespół nie jest jakiś wiekowy ale doskonale mu to wychodzi...tak mi coś mówi że jeśli nie zmarnują swojej szansy co sugeruje nazwa  PIJACKA BANDA,to za jakiś czas mogą być znaną kapelą na scenie.
Co jeszcze podoba mi się w tym zespole...doskonale radzą sobie na scenie.Jednak jak przychodzi się na koncert jakiejś kapeli, wskazane jest widzieć że kapela czuje to co gra,co i publiczność porywa.Niezbyt podoba mi się np jak perkusista skutecznie kryje się za perką ,basista za filarem a wokalista wykrzykuje buntownicze texty z ręką w kieszeni...Pijacka Banda pod tym względem wypada bardzo dobrze i fajnie się ich słucha jak i ogląda.
Swoją świeżością i luzackim podejściem przybliżają się do takich kapel jak Mamusiu Ratuj czy Zielone
Żabki,i już za to mają u mnie plusa...

,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,................,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,...........



ROMOWE-komiks

scenariusz-Sławomir Zajączkowski
rysunki     -Hubert     Czajkowski
http://www.romowekomiks.pl/

Jest rok 1039,Mazowsze.Chrześcijaństwo na ziemiach naszych choć zalecane i propagowane przez najwyższe władze państwowe,nie zapuściło jeszcze solidnych korzeni w młodym Państwie Polskim.Trzeba sobie uświadomić że zamieszkująca te tereny ludność od wieków przywykła do innej wiary ,zaś to że zgodziła się na przyjecie nowej nie wynikało z nagłego olśnienia z niebios.Było dyktowane zwykłym rozsondkiem i bezpieczeństwem.W innym wypadku kraj nasz stał by się łakomym kąskiem wcześniej nawróconych państw europy-choćby Niemiec.Tak to zapewne wtedy wyglądało że NAWRÓCENI głosząc imię PANA wpadali na teren jakiegoś zacofanego państwa i paląc,rabując,gwałcąc kobiety a niekiedy i dzieci,krzewili wśród barbarzyńców wiarę w BOGA-

Wracając do komiksu.Mówi on właśnie o tych czasach kiedy to starły się ze sobą dwie kultury,dwie religie...a tak już to jest że jak dochodzi do czegoś takiego to niechybnie leje się ludzka krew.Wiara ma to do siebie że prócz propagowania dobra i zasad moralnych niekiedy posiada i drugie oblicze,W tym przypadku pokazano to gorsze oblicze wierzeń pogańskich,gdzie składa się bogom ofiary nie tylko z plonów ziemi ale i z ludzi.Oczywiście jeśli kto rozumny to zdaje sobie sprawę że nic bogom z ciała ludzkiego,a żaden nawet demon, dobrowolnie duszy nie skradnie nikomu.Więc cała ta szopka w wykonaniu czcigodnych dostojników jest tylko podłą maskaradą mającom na celu zaspokajanie ich potrzeb.Ta historia zdarzyła się 1000 lat temu ,opowiedzcie sobie sami czy takie praktyki ze strony ludzi zwących się pasterzami ludu,mają miejsce w naszych czasach...
   Jak widać o samym komiksie zbyt wiele nie napisałem ,o jego treści.Myślę że jeśli ktoś lubi komiksy a zwłaszcza te historyczne i w takich klimatach tym dziełem będzie zachwycony.Naprawdę choć bym chciał, niema się do czego przyczepić.Super pomysł na scenariusz.Rysunki widać że wyszły spod ręki zawodowca,a i samo wydanie zasługuje na pochwałę.Sztywna kolorowa okładka ,a zawartość w klimacie-czarno-białym i na dobrej jakości papierze.Jeśli ktoś jest fanem komiksów to polecam z czystym sumieniem.diony

####W przygotowaniu kolejna część ,zatytułowana Wilcza Gontyna

          ##########################################




„Bunt Stadionów” Film Mariusza Pilisa 

 Obejrzałem dzisiaj film „Bunt stadionów”, a nastepnie wysłuchałem wypowiedzi reżysera. Obiecałem napisać na ten temat kilka słów. Najpierw wrażenia po obejrzeniu filmu: Dla mnie bez szału, ale udany. Nie dostrzegłem manipulacji. Wypowiadający się są sobą i tyle – reprezentują siebie i własne poglądy, bez prób reprzezentowania kogokolwiek. Moim zdaniem głównym przesłaniem filmu jest teza, że jeżeli organizujesz się sam, bez namaszczenia władzy - to szybko staniesz się dla niej celem. Spróbuj skorzystać z instytycji demokratycznego Państwa (np. referenda, wolność słowa , bierne prawo wyborcze, jednomadatowe okręgi wyborcze itp.) bez „odpowiedniej pieczątki” – i już masz problem. Doświadczyłem tego na własnej skórze ... Nie ze wszystkimi poglądami wyrażonymi w filmie się identyfikuję i zgadzam - no cóż, to jest właśnie demokracja. Teraz o spotkaniu. Reżyser podał kilka informacji: 1/ film powstał w całości z prywatnych funduszy 2/ Pokazuje część środowiska, bo taki był zamiar twórcy 3/ Są plany dotarcia do innych punktów widzenia w następnych filmach o tej tematyce.
A poza tym: dowiedziałem się jak nazywał się i gdzie powstał pierwszy klub piłkarski w Polsce, a tego mogą nie wiedzieć moi koledzy interesujący się piłką bardziej niż ja ...
Poza tym w „Buncie stadionów” znajduje się absolutnie ponadczasowa scena, opowiadająca o sytuacji, która czy to się komuś podoba czy nie – jest moim zdaniem na światowym levelu: mam na myśli przemarsz ulicami Warszawy sześciu obywateli w szalikach w asyście 7000 policjantów w hełmach z tarczami. Szacun. Autor tego pomysłu w każdym totalitarnym czy autorytarnym państwie świata musiałby ponieść karę... i poniósł. Oczywiście ciekaw jestem Waszych opinii - zwłaszcza kibiców.

                                                                                                                     Robert Szymański

 ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

 
 SHADE - Blind Shower Of Violence- CD

and...

CURRION CROW - Ecdysis- CD


Obydwie kapele pochodzą z Rzeszowa ,grają death metal i ich nagrania dotarły do mnie w tym samym  czasie.Dlatego postanowiłem napisać o nich w jednej recenzji bo mimo tego że coś je łonczy ich muzyka bardzo się różni od siebie.
Muzyka SHADE jest to/jak to się w branży mówi/jazda od początku do końca,niema tu miejsca na jakieś kompromisy czy zadumy,choć może znalazło by się parę wolniejszych momentów.Na płycie znalazło się sześć nowych kawałków i trzy jako bonus,a pochodzą z demo z 1993 roku.W moim odczuciu porównując nowe nagrania i te z demo muszę stwierdzić że SHADE na początku grali nieco wolniej acz bardziej mrocznie,teraz w ich muzyce/jakby to powiedzieć/jest więcej światła ale za to nabrali szybkości.Brawo dla perkusisty.
                                                                                 http://www.youtube.com/watch?v=xxPPy78O-hk



CARRION CROW natomiast gra zupełnie inaczej.Ich muzyka często zmienia tępo.Pojawiają się wolniejsze i nastrojowe motywy by już za chwile przejść w ostrą jazdę.Momentami  bywa prawie ze monumentalnie,rzekł bym że nieco nawet w klimacie gothic a już za chwile drapieżnie jak na death metal przystało.Na tworzenie takiego klimatu również spory wpływ ma wokalista którego głos potrafi się przeobrażać w jednej chwili i ciężko się połapać wtedy czy to jedna i ta sama osoba.
 https://www.youtube.com/watch?v=7Or0jToHHJM

Dodam jeszcze że obydwie płyty SHADE i CARRION CROW bardzo fajnie wydane i super jakość nagrań.polecam.diony

,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,


 TZN Xenna-Dziewczyny w pogo-CD

  https://www.facebook.com/tznxennaoi

Zespół tzn xenna powstał na początku lat 80-ych a konkretnie w roku 1981.W tamtych latach wypracowali sobie pozycje jednej z czołowych i znanych kapel polskiego punk rocka.Ich nagrania krążyły między punkową bracią,przegrywane z kasety na kasetę.W roku 1987 zespół zdecydował się na zawieszenie działalności,znikając na wiele lat.Dopiero parę lat temu/a dokładnie  w 2011 roku grając pierwszy swój koncert po 24 latach na Rock Na Bagnie/ powrócili na scenę i to z niemałym powodzeniem.Płyta którą opisuje "Dziewczyny w pogo"to pierwsza w historii zespołu płyta studyjna. Tak, po ponad 30-u latach od powstania  zespół doczekał się pierwszych nagrań studyjnych.Jednak z tego co mi wiadomo członkowie zespołu nie chcą marnować czasu.Już wkrótce ma się pojawić kolejna płyta,a i zasłyszałem ze zbiera się całkiem nowy materjał na kolejną.Ale nie zapeszajmy.
To co mi się podoba w tej kapeli to klasa z jaką powrócili,świeżość i zapał do gry.Jest wiele powrotów ostatnimi czasy,jednak w tym przypadku to nie jest odgrzewanie starego kotleta-w wiadomym celu.Czy jak się to tam mówi. Tutaj po muzyce i postawie zespołu widać ze dalej ich to kręci i ta działalność ciągle daje im wiele przyjemności,a najlepiej widać to na ich koncertach.Tak , może i kapela wiekowa,legendarna jednak ja tu słyszę jakby całkiem nowy zespół.Muzyka sprawnie zagrana i vokal zaje...y.Tyle z mojej strony bo nie umie pisać o muzyce,wolę jej słuchać.Dlatego zachęcam was do zapoznania się osobiście z dokonaniami tej kapeli a płytę  "Dziewczyny w pogo"już teraz z czystym sumieniem umieszczam w swoich zbiorach./diony/




ROZBUJANE BETONIARY-Tango Przemocy-CD

kontakt z zespołem


Punk not death...mówiono i 5 i 15 lat temu, zapewne mówi się i teraz. Skoro ktoś wymyślił takie hasło, to miał obawy, że cały ruch punk rock się rozleci. Jednak mijają lata, a cała idea trwa nadal, czego kapela Rozbujane Betoniary jest znakomitym przykładem. Muzyka jaką wykonują to właśnie stary, dobry punk rock, ale już z obliczem tych czasów. I właśnie o to chodzi. Ewolucja jest nieunikniona, ale i korzystanie ze starych wzorców jak najbardziej wskazane.Czuć w niej i jedno i drugie, przez co bardzo podoba mi się to co grają. Pewność w grze, jak i tekstach wskazuje, że pogrywają już parę dobrych lat. Owe, ciekawe teksty, szybka, melodyjna muza. Jak dla mnie ciekawa kapela. W swoim dorobku mają, jak dobrze kojarzę, 4 wydawnictwa i na pewno wiele koncertów. Widzę że mają się całkiem nieźle i to co robią sprawia im wiele przyjemności. Śmiem także wnioskować, że jakie nie byłyby opinie w recenzjach, dalej będą robić swoje. A jeśli zdarzyłby się ktoś wyjątkowo natrętny, zapewne zacytowali by jeden ze swoich teksów...
/co się tak gapisz słodki gogusiu/i stroisz miny głupie/jak ci nie pasi to ściągne spodnie/a ty mnie całuj w dupe/.
Czyż to nie jest genialne w swej prostocie i dosadności? Ileż to razy chciało by się zadedykować taką pieśń ludziom natrętnym i wścibskim. I to jest właśnie to i brawo dla was, bo dzięki takim kapelom jak wasza, jestem spokojny o cały ten ruch punk i scenę niezależną./diony/






 The Sabała Bacała -„W końcu!” -CD

            http://www.sabalabacala.band.pl/




Przyznaję się od razu, że gdy się zetknąłem z tym zespołem po raz pierwszy, nie za bardzo leżała mi nazwa, ale już się mi obsłuchała i przywykłem. Wszystko idzie do przodu i się zmienia. Kiedyś mieliśmy Alienacje, Profanacje, Degradacje, teraz The Sabała Bacała, Rozbujane Betoniary, czy Tester Gier. Jednak nie nazwa tu najważniejsza, a o muzę przecież chodzi. A muza,punk jak diabli, bez żadnych zbędnych kombinacji. Teksty nawiązują do zwykłego codziennego życia, także punkowej braci, jednak ogólnie nie ma smutów, raczej bardziej  na wesoło. Podejrzewam, że na koncertach publika bawi się razem z kapelą całkiem nieźle przy takich dźwiękach. Zresztą, z tego co wiem, koncertów grają całkiem sporo, więc świadczy to o tym, że są lubiani. Czytając jedną recenzje tej płyty...(zresztą napisaną przez znajomego) porównuje on ich do celi nr 3 - i ciężko się nie zgodzić. Mam nadzieję, że kapela odbierze to jako komplement, bo taki jest mój zamiar. Przypomina mi tak samo pierwsze nagrania Białej Gorączki. Jednak tyle porównań. Kapela The Sabała Bacała tworzy swoją własną muzykę i myślę, że przez najbliższy czas ich styl jeszcze bardziej się wyklaruje. I myślę, że jeśli wystarczy im sił i zapału,czego im życzę. Wtedy wnet będziemy mieli ciekawy band od nas z południa, znany w całym polandzie. Moje ulubione kawałki z tej płyty to - Jak Zarobić..., Pozytywny Przekaz, Wyborcza./diony/

wtorek, 27 sierpnia 2013

Jak zorganizować wieczór poetycki czy inne wydarzenie kulturalne.

                                                                                                                           Izabela Monika Bill


Jak zorganizować wieczór poetycki -czy inne wydarzenie kulturalne.



Pewnie każdy z was był kiedyś na takim spotkaniu. Wszystko ładnie przygotowane, przystrojona sala, stoliki, lampki wina, ciasteczka, oprawa muzyczna, malarska, goście specjalni, dogodny dojazd itp. Pewnie nikt się nie zastanawia nad tym jak wygląda przygotowanie takiego wydarzenie od „kuchni”. Zacznijmy od początku, czyli od doboru miejsca na nasze spotkanie. Najlepiej gdyby wydarzenie odbywało się w centrum miasta, miejscu, w które można dojechać dogodnie z każdej strony a także z dworca. Miejsca takie zazwyczaj są oblegane przez artystów i są długie terminy, choć to nie reguła. Warto pytać w Miejskich Domach Kultury, bibliotekach, kawiarniach literackich i siedzibach stowarzyszeń kultury. Nie powinno być tu problemu z pobieraniem opłaty za salę. Uczulam, takie rzeczy się zdarzają, zwłaszcza w tych malutkich, przytulnych kawiarenkach, gdzie nie ma dużego ruchu i można z marszu organizować różne spotkania kulturalne.







 Piszę z doświadczenia, bo spotkałam się z tym, że chcą pobierać za wynajem sali oraz reklamę naszego wydarzenia. Nie dajcie nie nabrać, bo to wam artystom powinni płacić za występ, bo to Wy napędzanie im klientów, a przez to utarg. Pamiętajcie, że biblioteki i domy kultury mają środki na to, aby płacić za występy. Trzeba się tylko upomnieć, pogadać z odpowiednią osobą. Rzecz jasna liczy się też marka nazwiska. Debiutantom, wiadomo, że nie zapłacą, ale warto pytać zwłaszcza w tych mniejszych miejscowościach. Termin. Unikajmy dni przedświątecznych, przed długimi weekendami. Ludzie myślą wtedy tylko o zakupach i jak spędzą wolny czas. Jeśli chodzi o dni tygodnia, to myślę, że nie ma tu reguły. Zapraszanie ludzi to zwykła loteria losowa. Zawsze znajdzie się kilka osób, którym żaden termin nie pasuje, kolejnym kilku nagle coś wyskoczy. Sami na pewno się wykręcaliście przynajmniej raz od takiego wyjścia. Godziny. Najlepsza pora to, myślę, między 17:00, a 19:00. Goście muszą dojechać po pracy. Nie każdy pracuje do 14:00, czy 16:00. Goście. Zazwyczaj wstęp jest wolny, wtedy musimy się liczyć, że mogą wejść ludzie z ulicy np. po alkoholu, czy ludzie ze schizofrenią (pamiętam dwie takie imprezy) i będą zakłócać nasze spotkanie. To oczywiście skrajne przypadki.


Agnieszka Słodkowska



Wiadomo, że zaprosimy znajomych, rodzinę i wrogów, aby im dopiec. Znajomi zazwyczaj zabiorą ze sobą swoich znajomych. I sala się zapełni, choć zapraszanie gości to chyba jedna z bardziej pracochłonnych czynności. Wysyłamy zaproszenia mailem, sms-em, listem, tworzymy wydarzenie na Facebooku i też zapraszamy. Rezultat jest naprawdę różny i niezależny od pogody, pory dnia i lokalizacji. Przynajmniej ja reguły nie znalazłam. Wiadomo, im więcej mamy znajomych i kontaktów tym większe prawdopodobieństwo, że będzie pełna sala. I nie ważne ile osób przyjdzie prowadzimy spotkanie choćby dla jednej osoby. Kameralnie nie znaczy gorzej. Ilość gości to zwyczajna życiowa loteria. Reklama. Nie każdy ma zdolności marketingowe ani cechy charakteru sprzyjające samodzielnemu promowaniu siebie i swojej twórczości. Najłatwiej reklamować swoje wydarzenie w Internecie – własna strona, blog, profil na Facebooku, Fun Page, serwisy poetyckie, serwisy kulturalne, stowarzyszenia i kluby, gdzie należycie również powinny umieszczać na swoich stronach wasze wydarzenie. W każdym mieście wychodzą różnego typu papierowe informatory kulturalne, trzeba tylko skontaktować się z reakcją i poprosić o umieszczenie gotowej notki o spotkaniu, czy plakatu.





Aby dotrzeć do osób bez Internetu i ludzi starszych najlepiej porozwieszać na mieście plakaty w miejscach kultury – bibliotekach, domach kultury, klubach, kawiarniach literackie, siedzibach stowarzyszeń. Miejsce, gdzie będziemy występować powinno tym bardziej to zrobić oraz w miejscu widocznym dla gości i stałych bywalców położyć zaproszenia. Jak ktoś ma znajomości lub dużo pieniędzy może wykupić sobie reklamę w radio czy telewizji. W rozpowszechnianiu informacji mogą nam pomóc znajomi, zapraszając swoich znajomych lub udostępniając zawiadomienie o spotkaniu na swoich stronach, czy w znanych sobie lokalach. Prowadzący. Mile widziany, ale niekonieczny. Jeśli jesteśmy debiutantami, nie mamy znanego, wyrobionego nazwiska dobrze jest poszukać w otoczeniu osoby bardziej znanej i doświadczonej, która profesjonalnie poprowadzi nasze spotkanie, powie o nas, naszej twórczości, poczyta wiersze i swoją osobą ściągnie publikę. Dzięki temu na pewno dojdzie nam kilka nowych znajomości. Na spotkania przychodzą krytycy i dziennikarze, mogą napisać recenzję naszego tomiku / książki albo opisać relację z naszego wieczoru w jakimś piśmie internetowym lub papierowym.



BaggioSyguła Jacek





Ja osobiście wolę sama sobie prowadzić spotkania. Powód – nikt nie wie tak dobrze jak ja, o co chodzi tak naprawdę w przekazie moich wierszy, dlaczego okładka jest taka a nie inna, skąd tytuł czy inne. Prowadzący może mieć własną interpretację, ale może też „przekombinować”. Prowadząc samemu spotkanie można totalnie improwizować. Ja idę za impulsami: jak mam ochotę zatańczyć na spotkaniu wyciągam kogoś z publiki na scenę, jak mam ochotę zaśpiewać to śpiewam. Bez żadnego sztywnego schematu. Publika lubi spontaniczność, jednak zawsze lepiej uprzedzić właściciela, że zamierzacie urozmaicić spotkanie w taki sposób. Bywają dyrektorzy bardzo konserwatywni ubrani w sztywny gorset schematu zatytułowanego „po bożemu”. Muzyka i inne muzy. Dla mnie nie istnieje coś takiego jak spotkanie poetyckie bez dodatkowego bodźca kulturalnego. Chyba, że chcecie zmęczyć umysły swoich gości lawiną wierszy przełykanych na sucho. Wierzcie mi, słuchanie poezji bez przerwy męczy. Najlepiej jest, gdy uda się nam załatwić oprawę muzyczną. Jeśli obracamy się w kręgach artystycznych, to raczej nie będziemy mieli z tym problemu, a jeśli to nasze pierwsze kroki, najlepiej najpierw popytać znajomych, zostawić ogłoszenie w szkołach muzycznych, czy Internecie. Oczywiście naszemu spotkaniu może towarzyszyć wystawa, czy popis tańca flamenco lub brzucha (dobrany pod temat naszego wieczorku!





 Bo przy czytaniu wierszy np. patriotycznych, czy religijnych taniec brzucha byłby wielkim nietaktem, ale pod wiersze miłosne, czy erotyczne świetna sprawa). Czytamy kilka wierszy i prosimy o muzykę, w czasie której goście trawią zasłyszane utwory. Dzięki temu nie męczymy publiki. Poezja jest piękna, ale każdy obiera ją na innym poziomie wedle zdobytych doświadczeń. Muzyka rozluźnia i łagodzi obyczaje. Ubiór. W nim kryje się klucz do sukcesu naszego spotkania. Jak cię widzą, tak cię piszą. Artysta to osoba publiczna. Nie ważne, czy znana z telewizji, czy w węższym kręgu. Do sztuki należy podchodzić przede wszystkim z szacunkiem. I o tym świadczy nasz ubiór. Zarówno jak goście tak i gwiazda spotkania powinna ubrać się, może nie na galowo, ale elegancko. Ja zawsze dbam o odpowiedni ubiór, ozdoby, makijaż. Tu szczególnie zwracam się do poetek – wasz wygląd jest waszą wizytówką. Nikt nie potraktuje was poważnie, jeśli nie będziecie dbać o siebie. Kariera poetycka to nie tylko dar, ale otoczka do tego daru. Potem się miło ogląda siebie na zdjęciach. Sztuka recytacji. Nie każdy ją ma, ale nie trzeba zaraz pięknie recytować, ważne, aby czytać głośno, powoli i wyraźnie. Czytać w domu przed lustrem, albo do kota jak ja. Przed każdym spotkaniem ćwiczę czytanie swoich wierszy, potem wiem, gdzie zrobić na pauzę, co zaakcentować, jakiej intonacji użyć. Jeśli kogoś natura obdarzyła cichym głosem polecam mikrofon. Tak samo, jeśli występujemy przed dużym audytorium (nawet jak mam donośny głos, szkoda gardła).








 Możemy też poprosić prowadzącego o czytanie wierszy, zaprosić aktora czy osobę znającą się na ciekawej interpretacji głosowej. Dobór utworów. Twórca kocha swoje wszystkie utwory, jednak nie możemy czytać na spotkaniu wszystkich wierszy, czy całej książki. Po pierwsze zanudzimy gości, po drugie, skoro poznają całą treść, to jaki sens będzie w kupowaniu przez nich prezentowanej książki? Ja wybieram ok. 30 wierszy, czytam po 5 i następuje przerwa na muzykę. Wystrój sali. Mile widziany, potrafi lepiej przyswoić gościom naszą wizję poezji. Ja promując swój tomik „Sztukę jedzenia jabłek” ubrałam salę w jabłka, które na koniec rozdałam gościom. Wiadomo, że poezja wymaga nastroju chwili. Polecam zatem kwiaty, tiule, świece i rekwizyty dotyczące prezentowanej tematyki. Poczęstunek. Zawsze mile widziany. Co innego oczywiście, jak funduje go nam miejsce spotkania, czy stowarzyszenie, gdzie należymy, a co innego, jak musimy zasponsorować go sami. Sprzyja rozmowom po wernisażu, wieczorku, czy innym wydarzeniu. Musimy jednak uważać, bo zdarzają się takie historie, że ludzie przychodzą tylko po to, aby się najeść i napić. Robią to na samym początku i wychodzą. Koleżanka miała taką „niespodziankę” na swoim wernisażu. Jeśli decydujemy się na poczęstunek, lepiej podać go na samym końcu. Nie dotyczy to imprez zamkniętych. Długopis. Niezbędny przy pisaniu dedykacji.
Jak widzicie organizacja wieczorku wcale nie jest taka prosta, trzeba pamiętać o wielu rzeczach. Ja to zawsze porównuję do organizacji wesela. Pamiętajcie! Zmieniajcie ubiór i repertuar, nie powtarzajcie się, ćwiczcie czytanie i bądźcie sobą.