Julija Mila Bukała
" Krajeczka "
Plotę sobie dzisiaj na bartku krajeczkę
Mojemu lubemu śpiewam pioseneczkę
Nici mam zrobione z jego żył tętniących
Uchwycone szczelnie w dłoniach konających
Zamiast szydła w rękach trzymam jego serce
Złączone z tętnicą tłucze się w rozterce
Kochany mój luby dla Ciebie krajeczka
Z namiętności plecie Twoja panieneczka
Miłość moja wielka dlatego te trudy
Niestety ta miłość prowadzi do zguby
Bartko wykonane z Twoich słodkich kości
Kiedy sie przesuwa nitkę w rytmie mości
Plotę sobie plotę w żyłach krew pulsuje
A po moich dłoniach Twoja krew skapuje
Lubię tą krajeczkę bo z Tobą związana
Na skraj mojej sukni będzie przyszywana
Dzięki temu razem będziemy na wieki
Ty już zawsze ze mną aż zamknę powieki
Każę sie pochować razem z moją krajką
Poproszę do grobu również swoje bartko
Szydło szczelnie schowam , położę na piersi
Twe dłonie przytulę i zacznę je pieścić
Dzięki temu luby nasza miłość wieczna
Trwać będzie w tym grobie i będzie bezpieczna
''Topielica''
Prała raz nad rzeką bieliznę dziewica
Nieśmiały rumieniec spowijał jej lica
W jej czarnych oczętach iskierki hulały
Kasztanowe loki lico spowijały
Tęsknie do miłości, której nie poznałam
Na przestrogi matki nigdy nie zważałam
Niebrzydki młodzieniec z lasu się wyłonił
Podszedł do dziewicy pięknie się pokłonił
Chodź ze mną panienko wierny będę Tobie
Nigdy Cię nie zranie, krzywdy Ci nie zrobie
Tęsknie do miłości, której nie poznałam
Na przestrogi matki nigdy nie zważałam
Ujął ją za rękę ona promieniała
W swojej naiwności bardzo mu ufała
Kochali się mocno dwie jesienie całe
Panna już myślała że on jej na stałe
Ciesze się z miłości, którą już poznałam
Dobrze że matuli swojej nie słuchałam
Wtem młodzieniec ujrzał ładniejszą dziewice
Czerwieńszy rumieniec spowijał jej lice
Lecz nie miał odwagi tamtej prawdy wyznać
I do swej słabości przed panną się przyznać
Ciesze się z miłości, którą już poznałam
Dobrze że matuli swojej nie słuchałam
Zabrał ją nad rzekę tam gdzie się poznali
Pocałował czule, uścisnął ją w tali
Po czym w wód odmęty popchnął ją okrutnie
Na tonącą dziewkę popatrzył się smutnie
Żałuje miłości, którą już poznałam
Szkada że matuli swojej nie słuchałam
Pobiegł do swej nowej, która juz czekała
W swojej naiwności także mu ufała
Utopiona panna pływa w wodnej toni
Krzywo się uśmiecha od mężczyzn nie stroni
Tęsknij do miłości, której nie poznałeś
Raduj się że matki swojej nie słuchałeś
Prała raz nad rzeką szmaty topielica
Ponętny uśmieszek rozjaśniał jej lica
W jej czarnych oczyskach iskierki hulały
Kasztanowe loki lico spowijały
Pokaże Ci miłość, której nie poznałeś
Pożałujesz że matki swojej nie słuchałeś
Mamiła urokiem i swoją urodą
Jej czarne oczyska każdego uwiodą
Prześliczna panienka topiła okrutnie
a na pożegnanie patrzyła się smutnie
'' Południce ''
Powiadają ludzie że w samo południe
Kuszą piękne panny i tańczą przecudnie
Mają długie włosy, które im wiatr pieści
Wokół się unosi piękny śpiew niewieści
Chodź do nas młodzieńcze, posmakuj rozkoszy
Pocałunek śmiertelny nie będzie macoszy
Przystojny młodzieniec poszedł kosić zboże
Panny go zoczyły i nęcą nieboże
Kuszą go swym śpiewem i tańcem ponętnym
Żaden chłop przy dziewkach nie jest obojętnym
Chodź do nas młodzieńcze, posmakuj rozkoszy
Pocałunek śmiertelny nie będzie macoszy
Stał i patrzał jak dziewki pieszczą się i nęcą
Całują, obejmują, głaszczą się i smęcą
Wołają do siebie chłopczyne biednego
Ich urodą i wdziękiem zaślepionego
Chodź do nas młodzieńcze, posmakuj rozkoszy
Pocałunek śmiertelny nie będzie macoszy
Całowały łapczywie, sumiennie i czule
Zachwycony młodzieniec nie myślał w ogóle
Parska śmiechem chłopczyna pijany rozkoszą
A one go pieszczą, ściskają, miętoszą
Chodź do nas młodzieńcze, posmakuj rozkoszy
Pocałunek śmiertelny nie będzie macoszy
Zadają zagadkę, nie zna odpowiedzi
Śmieją się złowrogo, on nadal się biedzi
Zaczynają coraz mocniejsze rozkosze
Przestańcie to boli, odejdźcie już, prosze
Chodź do nas młodzieńcze, posmakuj rozkoszy
Pocałunek śmiertelny nie będzie macoszy
One nie przestają, pieszczą go brutalnie
Cała ta historia kończy się fatalnie
Kładą go do grodu ziemią przysypują
I na jego szczątkach wesoło tańcują
''Utopiec''
Strzeż że się córeńko brzegów mętnej wody
Gdyż będziesz z utopcem skazana na gody
Bowiem jak utopiec upatrzy ofiarę
Za nieposłuszeństwo swe poniesiesz karę
Dziewkę rozśmieszyła przesądność matuli
Pobiegła nad ruczaj gdzie się woda muli
Zajrzała by sprawdzić jak strumień kotłuje
I czy jej odbicie w odmętach wiruje
Wtem otwarły się nurtu trzewia nieprzebrane
Wychynęła poczwara,oczy obłąkane
Na dziewkę wyłupia, zębiskami szczerzy
W uśmiechu szkaradnym, a panna nie wierzy
Z gęby mu spływają wstrętne ślinotoki
Szkaradne oblicze oblepiają loki
''Chodź ze mną ma lubo w podwodne zaświaty
Tyś młoda, jam stary a chcem być żonaty''
Zlękła się nieboga utopca okrutnie
Cisnęła kamieniem, jak woda nie chupnie
Obryzgała mu ślepia, sklejone włosiska
Biegnąc usłyszała rechot z jego pyska
''Przeznaczenia nie oszukasz, będziesz moja''
''Nigdy w życiu- odkrzyknęła mu dziewoja
Ja do wody już przenigdy sie nie zbliże
Z tych uroków topielczanych się wyliżę''
Unikała wód jak czarciego nasienia
Nigdy nie zbliżała się już do strumienia
Aż pewnego razu przez matkę zmuszona
Szła dróżką nad rzeką lekko pochylona
Wtem usunęła się spod jej nóżek ziemia
Przerażona dziewka wpadła do strumienia
Czekał tam już na nią rusalny kochanek
''Nie będziesz już miała więcej niespodzianek
Będziesz teraz lubieżnie pieściła utopca
Bo dla twych najbliższych stałaś się już obca
Nie różnisz się już wyglądem od swego lubego
Tyś szkaradna i męża też masz szkaradnego''
"Nocne mary"
Nieopodal boru straszny jar się wznosi
Kto do niego wejdzie sam o śmierć się prosi
Bo gdy już blask błędnych ogników zobaczy
Nie wróci do domu mimo swej rozpaczy
Wąwóz bowiem skrywa diabelskie nasienie
Strzygi,wiły,zmory kryją mu korzenie
Przepastne czeluści zajmują tu mary
Boginki od wieków uprawiają czary
Strzygi ostrząc szpony śmieją się złowrogo
Okrutne dybuki nie szczędzą nikogo
Wchodzą w ludzkie ciało, tanio nie oddają
Będziesz już przegrany gdy Cię opętają
Najciemniejsze trzewia zajmują nocnice
Czyhają tam również głodne północnice
Atrakcji wędrowcze czeka Cię bez liku
Więc zachodź do jaru głupi śmiertelniku
Jak żeś ciekawy, odważny i młody
Krew w tobie buzuje i chciwyś przygody
Tu znajdziesz uciechy o jakich nie śniłeś
Krwawe gody, których raczej nie przeżyjesz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz