wtorek, 26 lutego 2019

TRAUMASPHERE - thrash death metal - Francja






Traumasphere - Voidcalll

Demo tape (Death metal) - Francja







To mroczny i pokręcony death metal z inspiracjami starej szkoły ,
coś pomiędzy old school thrashing death a śmiercionośnym death metalem,który utrzymuje aurę starej szkoły.

To demo składające się z 5 kompozycji zostało początkowo nagrane ponad 17 lat temu i wydane w bardzo ograniczonej ilości w formacie CDr ...
Teraz jest nareszcie rematerializowany na taśmę dla twoich chorobliwie epileptycznych przyjemności!








Nakład jest ściśle limitowany -  100 taśm .Czarne kasety fabrycznie nagrane plus okładki.

3,90 euro + opłata pocztowa dostępne w tym sklepie internetowym:









poniedziałek, 25 lutego 2019

Axe Crazy - heavy metal






Axe Crazy








Zespół Axe Crazy 
powstał w 2010 roku w składzie: 
Andrzej Heczko - perkusja, Adrian Bigos – gitara, wokal, Robson Bigos– gitara, wokal, Jacek Boroń - wokal, Michał Włóczko – bas, i od początku grał muzykę na pograniczu klasycznego hard rocka oraz heavy metalu. 
Repertuar zespołu to oczywiście własne utwory przeplatane na koncertach coverami klasycznych numerów hard & heavy. W 2011 roku następuje pierwsza zmiana w składzie zespołu - Michała zastępuje Kamil Pieściuk,
 a w 2012 roku po odejściu Jacka nowym wokalistą został Michał Skotnicki. W kwietniu 2014 roku Axe Crazy wydał własnym sumptem swoją debiutancką EP "Angry Machines". 
W marcu 2015 zespół pojawił się na wydanej w Niemczech składance 
"Trveheim Vol.1", zawierającej 10 zespołów nurtu NWOTHM z całego świata. 








W czerwcu tego samego roku Axe Crazy podpisuje kontrakt z niemiecką wytwórnią Pure Steel Records obejmujący wydanie debiutanckiej EP na winylu, 
natomiast w sierpniu kolejny utwór zespołu pojawia się na składance "True Metal Lives III - The Hard Road To Hell" wydanej w USA. 

W grudniu 2015 Kamil odchodzi z zespołu, 
a jego miejsce już w styczniu 2016 zajmuje Daniel Czupryn. Limitowana do 200 sztuk winylowa edycja debiutanckiej EP „Angry Machines”,
 ukazuje się w lutym 2016 nakładem Pure Steel Records. W marcu zespół wchodzi ponownie do studia by zarejestrować pełnowymiarowy debiut, a w październiku podpisuje kontrakt na jego wydanie z grecką wytwórnią No Remorse Records. 

Album „Ride On The Night” ukazał się 16 grudnia 2016 roku w wersji CD, a w grudniu 2017 w wersji winylowej wydanej samodzielnie przez zespół.
W styczniu 2019 Michał odchodzi z zespołu, a juz w lutym posadę wokalisty obejmuje Tomasz „Judas Vril” Świdrak.
W swoim dorobku Axe Crazy dzielił scenę z min. Manilla Road, Satan, Praying Mantis, Q5, Witchfynde, Tysondog, Mindless Sinner, Pokolgep, Skull Fist, Evil Invaders, Crystal Viper, Midnight Priest, Air Raid, Roadhog.








Axe Crazy to:

Adrian Bigos – gitara, wokal

Andrzej Heczko – perkusja

Tomasz „Judas Vril” Świdrak - wokal

Robson Bigos – gitara, wokal

Daniel Czupryn – bas




E-mail -    axecrazyband@gmail.com






czwartek, 21 lutego 2019

Mamusiu Ratuj - punk

    



Mamusiu Ratuj






Znam wasz zespół już od początku lat 90 i nie ukrywam że lubiłem was bardzo słuchać wtedy jak i teraz lubię coś waszego zapodać. Duży sentyment czy i u was właśnie ten sentyment kazał wam zejść się od nowa po latach i grać?

    - Tak, mamy ogromny sentyment do przygód z końca lat 80’, była to przecież nasza młodość i kapela, która dla nas dużo znaczyła. Wróciliśmy więc na fali auto-sentymentu, ale nie tylko dlatego. Wtedy pograliśmy tylko chwilę i zawsze potem mieliśmy wrażenie, że mogliśmy zrobić więcej. Więcej koncertów, więcej nagrań, wydać płytę itp. Lata 90’ były dobrym czasem na kontynuację i dalszy rozwój. Niestety już nie dla nas…
Pozostało wrażenie, że czegoś nie dokończyliśmy. Teraz jest czas aby postawić kropkę nad i. Lepiej późno niż wcale.








    Widzę, że macie w planach granie koncertów, dużo macie propozycji koncertowych i pamiętają was?

    - Głównym celem naszej reaktywacji w 2018 było zagranie jednego koncertu w Dębicy, na symboliczne 30-lecie. Ale też przez te minione lata wiele razy słyszeliśmy, że pamięć o Mamusiu Ratuj jest wiecznie żywa (jak Lenin). Sporo ludzi dziś pamięta, wielu się dopytywało i dalej dopytuje. Świat muzyczny i w ogóle świat się radykalnie zmienił, dziś jest zupełnie inna rzeczywistość w kwestii koncertów, festiwali, możliwości grania w ogóle.
Popytaliśmy się tu i ówdzie i mamy zabukowanych kilka koncertów. Bardzo miłe, że są ludzie, którzy nas dziś zapraszają. Szczegóły na naszym fanpejdżu (ach, te współczesne słówka...)


    Materiał - wiadomo kultowe szlagiery, ale czy planujecie też układać nowe kawałki, może nowy materiał nowa płyta?


    - Na dzisiaj nie podjęliśmy decyzji aby robić coś nowego. Pierwszy krok to odświeżyć tamten materiał i zagrać go. Nie wykluczamy oczywiście, że nie zrobimy drugiego kroku. Najpierw musimy się jednak uporać z dokończeniem swojej własnej historii, potem będziemy myśleć co dalej. Płyta też nam chodzi po głowie, póki co na nowo (właściwie po raz pierwszy) nagrany i wydany stary materiał. Czy to się uda – zobaczymy, na spokojnie.
Chcemy zagrać te kilka koncertów, przypomnieć się publiczności i zobaczyć czy mamy w ogóle dla kogo i po co grać. Na siłę na pewno nie będziemy gówna szlifować.








    Zawsze nie byłem do końca pewny czy wasz skład bardziej pochodzi z Brzeźnicy czy z Dębicy?

    - Jeden pochodzi z Brzeźnicy, drugi z Pustkowa, trzech z Dębicy, próby były w Domu Kultury Brzeźnica.
To sobie sam odpowiedz skąd jest zespół, ja nie wiem. Bez pierdolenia się ze szczegółami jest przyjęte, że z Dębicy.


    Pytanie o początki zespołu jest oklepane raczej i tendencyjne ale minęło tyle lat i ciekawi mnie jak wspominacie tamte czasy, jak zrodził się pomysł na kapelę ,gdzie graliście, jak bardzo wypasiony mieliście sprzęt-gitary wzmaki?

    - Może i oklepane pytanie, jak się już o tym mówiło pińcet razy. Ale tak dokładnie to sami nie za bardzo pamiętaliśmy jak to się zaczęło, więc nie było okazji opowiedzieć. Dopiero po podłączeniu elektrod do potylicy i seansie hipnozy kilka szczegółów wyszło na jaw. Więc dobrze, że zapytałeś.
Inicjatorem powstania grupy był Piter (git) przy nieudokumentowanym współudziale Mańka (voc). Do składu dołączyli Krzoku (voc), Mietek (b) i akordeonista Feju, który chciał grać na akordeonie. Ale został zdyscyplinowany do grania na bębnach, z braku innego kandydata. Stało się to w Dniu Kobiet 8 marca 1989 r. Pierwsza nazwa była oczywiście 200% punkowa – Chaos Ukraina czyli Tajemnicze Zęby na Kaszance (skr. CUcTZnK). Nie wiemy co wdychał jej twórca (Krzoku), ale musiała być to podwójna dawka. Szybko jednak nazwa została zmieniona na Mamusiu Ratuj, co też nie było wykwintem światłej myśli, ale zawsze lepsze niż  CUcTZnK.
Pierwsza i wszystkie kolejne próby miały miejsce w Domu Kultury w Brzeźnicy (pod Dębicą). W momencie startu zaplecze technologiczne zespołu i umiejętności „muzyków” były zerowe. Basista miał wiosło po raz pierwszy w życiu w ręce a  akordeonista grał na bębnach. Wzmacniacze były z domu kultury, czyli złota era Eltrona, w porywach do Vermony.








Dziś już nie wiadomo jak to się stało ale po półtorej miesiąca grupa zagrała pierwszy koncert, ten uliczny pod Śnieżką a miesiąc później w Parku Jordana. Na obydwu koncertach był Mat, który grał też na tych imprezach z innym zespołem (Przyczłapy do Bulgulatora [też wykwint!]), i zaraz po nich dołączył do składu w Brzeźnicy uwalniając nieszczęśliwego akordeonistę z bębniarskiego chomąta. Niestety nowy bębniarz nie wyraził atencji do akordeonowych pasji. No i tak się zaczęło.
W ustalonym i zgranym składzie MR zagrali jeszcze 6 koncertów i nagrali demo, znane później pod tytułem „Ballada o...”. Koło roku 1992 skład zamienił czarne glany na brązowe glany i tak właściwie zakończyła się historia zespołu
Po dwóch latach było jeszcze trochę grania ale już bez Mańka, Mietka i Mata, który wrócił tylko na chwilę. Tak czy owak jeśli ktoś był na koncercie po roku 92, to raczej nie na TYM Mamusiu Ratuj.








    Jak wspominacie szalone lata 80-90

    - „Szalone lata 80” to mi się kojarzy z jakimś tv-teleturniejem albo wieczorem karaoke.

Każda dekada na swój sposób była szalona, dla każdego kto w danym czasie żył w jakiejś tam dekadzie. Ale, o ile jeszcze da się porównać lata 60’ i 70’, jako pewne następstwo dekad – tak lat 80’ i 90’ porównać w żaden sposób się nie da. A przynajmniej nie w tej części Europy. Pamiętajmy, że na przełomie tych dwóch dekad upadł mur i zmieniło się wszystko. Politycznie, społecznie, ekonomicznie, technologicznie i oczywiście lawina zmian dla nas grajków i melomanów wszelkiej maści.
Można dziś mówić, że byliśmy dzieciakami i nie interesowaliśmy się polityką, ale polityka nami i owszem. Bida z nędzą i brak dostępu (lub mocno limitowany) do tego, co się dzieje w wolnym świecie robiły swoje a tu każdy orał jak mógł. W latach 90’ ktoś otwarł wrota i sytuacja zespołów muzycznych stała się radykalnie odmienna. Jakby było mało, na te lata przypadła też największa rewolucja technologiczna od czasów wynalezienia koła, czyli Internet. Narzędzie, które na zawsze odmieniło oblicze ziemi. Tej ziemi.
Tych zmian było tyle, że nie sposób wymienić nawet procenta. Chłopcy przestali chodzić w sofixach a dziewczyny zaczęły golić nogi. I to był duży plus 🙂
Dla nas osobiście też wszystko się odmieniło. W 90’ zakładaliśmy rodziny, rodziły się dzieci i trzeba było na to wszystko zarobić. I jeszcze znaleźć czas aby pograć. W latach 80’ byliśmy tylko zbuntowanymi nastolatkami, bez kasy, bez instrumentów, bez przyszłości.
Odpowiadając zatem – wspominamy obie te dekady fantastycznie, ale zupełnie inaczej każdą z nich.








    Czy po zawieszeniu MR mieliście kontakt z taką muzyką, z tym środowiskiem, czy jak wielu pochłonęła was szara rzeczywistość praca dom rodzina...

    - Patrz poprzednia wypowiedź. A Mamusiu Ratuj grało jeszcze w drugiej połowie lat 90’ ale inną muzykę, w innym składzie i pod inną nazwą. Czyli w zasadzie nie grało od roku 92.
Po tym jak już wszyscy to rzucili, jedynie bębniarz Mat zachował swój (nomen omen) stołek i grał w wielu kapelach w latach późniejszych aż do dziś, również ze środowiska.
A poza tym dom i rodzina to nie jest żadna szara rzeczywistość. To jest rzeczywistość przez duże RZE.








    Jakiej muzyki słuchaliście kiedyś, jakiej słuchacie teraz?

    - Musielibyśmy napisać grubą rozprawkę aby powiedzieć czego lubiliśmy słuchać i co dziś lubimy. Po zobaczeniu setek koncertów i wysłuchania tysięcy płyt – nie da się w dwóch zdaniach. I to jeszcze w pięć osób, różnych od siebie.
Więc ogólnikowo i w skrócie. W latach 80’ (oczywiście szalonych) słuchaliśmy tego co większość dzieciaków naszego pokroju. Czyli od klasyki rocka/metalu AC/DC, Metallica, Motorhead, Black Sabbath przez klasykę nowej fali Dead Kennedys, Killing Joke, Joy Division, aż po naszą krajową MuzykęMłodejGeneracji, czyli ogólnie jarocińskie klimaty, które wchłanialiśmy w ilościach ponadgabarytowych.
Prościej powiedzieć czego nie słuchamy/liśmy i nie lubimy/liśmy. Jak już jesteśmy w temacie punk rocka to nigdy nie lubiliśmy punko polo. Trochę groteskowe, bo sami nie byliśmy wolni od tego grzechu w swojej twórczości. Może nie jako całość, ale elementy by się znalazły. Na szczęście nigdy nie byliśmy ortodoksyjnymi wielbicielami jednego stylu, gatunku i sceny.
Wymyślając swoje piosenki przeważnie byliśmy zapatrzeni w Kennedysów, Dezertera no i w thrash metal (ówczesny). Do dziś wiele nam z tego zostało. O stu innych gatunkach i tysiącu kapel nie ma co mówić.


Dzięki za poświęcony czas i powodzenia w działaniach życzę 🙂

     - Dziękuję i oczywiście zapraszamy na koncerty.

Pytania zadawał diony , odpowiedzi udzielił Mat – Luty 2019







skład zespołu-

Krzoku - voc

Maniek - voc

Pieter - git

Mietek - bas

Mat - dr



mamusiuratuj89@gmail.com




Buldożery elokwencji - Piotr Kasperowicz







Piotr Kasperowicz

Buldożery elokwencji







„Udźwig nośnej torby”


Najpotężniejsza z nośnych toreb 
o głębi nieprzeniknionej jak zjawisko przywierania do teflonu 
najbystrzejszych skrawków mózgu
pomimo wymiennych uchwytów w różnych kolorach
nie udźwignęła inwazyjnego uzurpatorstwa odcieni prawdy
jej odbłysków i odprysków spod chamskich pysków
których niewiedza nie rani im serc
mistrzyni depozycji strat wewnętrznych z ruchomą wyściółką 
umożliwiającą wymianę lub pranie po zafajdaniu 
obarczona przez lewe ramię akcyzą od krnąbrnej pomyślności
splunięciem po trzykroć utorowała sobie miejsce 
w dole kloacznym typu szambo 
w czymś ponad kanalizacją szemranego umysłu.





"Najwyższy stopień negacji"


Błazen na dzień przed eutanazją z ostatnim dzwoneczkiem sarkazmu 
zaleca najwyższy stopień efektywności energetycznej w negacji 
zaktualizuj bazy danych i bądź zmienną niezależną samego siebie
na drodze pożarowej porzucania średniowiecza w wymysłach magii 
na rzecz żywego srebra wewnątrz superszybkiego światłowodu
w eksplozji populacyjnej przerostów prostoty w kreacji rzeczywistości
zło znajdzie nieskończone ilości ścieżek dostępu do mózgów.





"Karmę podano!"


Chciałbym złożyć podanie w celu zmiany karmy
ze względu na wieńce laurowe w zupie z proszku
dziury w błonie śluzowej jedynego żołądka
i ochłapy pyszczków umiejscowione w pasztecie
zamieszana w to jest wieczna niepewność dawana ludziom
zbyt długo rozwodzącym się nad sobą w supermarkecie
by w sztucznie zagęszczonej kolejce do kasy się ze sobą rozwieść
po obrzuceniu nastrzykniętym udźcem
zostawiają śródmaciczne wymazy nabłonka
na pastwę genotoksycznego efektu przewlekłej ekspozycji 
wobec zmyślnie poukładanych kiszonych jaj
w kapsułkach przeciwzbrylających bez cholesterolu
wątpliwy zaczyn nowego życia
motywacja ścięta galaretą 
dzięki mączce kostnej z braci mniejszych
kwintesencja smaku glutaminianu sodu modyfikująca kubki
zabite mięsiwo kontra całkiem żywe pączkowanie odczuć i obaw
że moja karma może być obecnie wykwintnie mielona żywcem.




"Naczynia połączone"


Zrosty odczuwania stały się nie do zniesienia
doznał zdruzgotania na skutek widoku z okna
jak również przez wszystkie okna Windows'a
dramat ziejący z rozdarcia ciasnego myślenia 
wobec rwącego skoku w ewolucji rasy ludzkiej 
omijał świadomość w skali globalnej 
odpierał wszechrzecz od wglądu
zawężał horyzont naczyń połączonych
które wbrew przypuszczeniom 
pomimo zainstalowania ich w obrębie buraków
nie okazały się krwioupustną sokowirówką
przeżył humanitarne piekło w piekarniku 
z galopującą funkcją czwartego wymiaru
myląc teleportacje z termoobiegiem
w zapiekanym kalafiorze nie odnalazł głąbów
stwierdził jedynie oznaki chemii niemieckiej kiedy
którąś z mikrofal uderzał w żaroodporną szybkę 
zamiast zainwestować w dewocjonalia i amulety
wirował bez sensu w każdym kierunku.




"Osobnicza przydatność opałowa"


Miłosierdzie w ludzkiej infrastrukturze
ma blokadę na dobre uczynki 
bo przecież każdy z nich zostałby ukarany
pobudza to tajemnicze gruczoły dokrewne
do budowy atmosfery terroryzmu wszechtolerancji
niebanalnie zbite z azbestu czerepy
pozbawione stresu technologicznej antropopresji
zamiast transmitować stopują dane
pędząc na przeciwmgielnych 
światłowody cofają w czasie 
gdy grzechem jest to w co wierzy mniejszość 
zjadaczy grzechów  na rozdroża wywożą taczkami
otępieniu czy opętaniu 
po zapachu naftaliny robią bezbłędne wskazanie 
z jakości błony dziewiczej są w stanie określić 
osobniczą przydatność opałową
lub prorodzinny wymiar rozrodczy samic.






wtorek, 19 lutego 2019

Robert Matysiak vel Bango - Pradziadka Bangolota Opowieści Dziwnej Treści ... III








Robert Matysiak vel Bango 

Pradziadka Bangolota Opowieści Dziwnej Treści 


III









Podziękowania dla Mariusza Giglewicza za udostępnienie tych materiałów
oraz dla Bartosza Olekszy za ich skanowanie.
Jest tych stron całkiem sporo,postanowiłem podzielić to na części.Będzie ich jeszcze 2
- już wkrótce :)  

pozdrawiam .diony



piątek, 15 lutego 2019

Robert Matysiak vel Bango - Pradziadka Bangolota Opowieści Dziwnej Treści ...II







Robert Matysiak vel Bango 

 Pradziadka  Bangolota  Opowieści  Dziwnej  Treści ...

II


















Podziękowania dla Mariusza Giglewicza za udostępnienie tych materiałów
oraz dla Bartosza Olekszy za ich skanowanie.
Jest tych stron całkiem sporo,postanowiłem podzielić to na części.Będzie ich jeszcze 2-3
Kolejna wkrótce :) pozdrawiam .diony




wtorek, 12 lutego 2019

Robert Matysiak vel Bango - Pradziadka Bangolota Opowieści Dziwnej Treści ...








Robert Matysiak vel Bango 

 Pradziadka  Bangolota  Opowieści  

Dziwnej  Treści ...

















cdn.


Podziękowania dla Mariusza Giglewicza za udostępnienie tych materiałów
oraz dla Bartosza Olekszy za ich skanowanie.
Jest tych stron całkiem sporo,postanowiłem podzielić to na części.Będzie ich jeszcze 3-4.
Kolejna wkrótce :) pozdrawiam .diony