Boza, Ayran, chleb i narodowe smaki..!!
W upalne dni, w Kosowie najchętniej sięga sie po boze i po ayran. BOZA, to lekko sfermentowany napój bezalkoholowy, charakterystyczny dla kuchni krajów bałkańskich. Boza jest przyrządzana ze sfermentowanej kukurydzy .Ma on gęstą konsystencję i bardzo niską zawartość alkoholu (zazwyczaj około 1%), oraz lekko kwaśny, słodkawy smak. AYRAN w Polsce oferowany jest w tylko tureckich restauracjach, ale niestety nie można go kupić w sklepach. Szkoda , bo doskonałe orzeźwia, a ostatnio zdarzają się temperatury prawdziwie bałkańskie. Przez lata mieszkania w Polsce zdążyłem się już od takiego gorąca odzwyczaić... Ayran, żeby był smaczny, musi być zrobiony z naturalnego, bardzo gęstego (można go kroić nożem) jogurtu, który swoją gęstość, zapach i smak zawdzięcza specjalnemu szczepowi bakterii. Jogurt rozcieńcza się zimną wodą, można go lekko spienić, dodać sól, pieprz, ogórek, czosnek i dokładnie wymieszać. Ayran pije się przy każdej okazji, bo nie tylko świetnie chłodzi i odświeża, ale też doskonale ułatwia trawienie. Ponadto niektórzy cenią go za łagodzenie skutków picia zupełnie innego rodzaju napojów pozbawionych cennych składników mineralnych...
Jogurty, kefiry, sery typu feta sprzyjają zachowaniu szczupłej sylwetki. W Kosowie je się ich dużo i dlatego mało widzi się ludzi z nadwagą. Unika się też tłustych potraw, ceni chudą wołowinę, drób. W Polsce osoby, które się odchudzają starają się unikać chleba. W Kosowie spożywa się dużo chleba typu pszennego, podaje się go jeszcze ciepły i praktycznie do wszystkiego. Gdy przyjechałem do Polski musiałem się przyzwyczaić do tego, że pieczywo podaje się głównie na śniadanie, nie zawsze do zupy, a praktycznie nigdy do drugiego dania. W Polsce obiad często kończy się deserem. W Kosowie słodycze je się tylko ze specjalnej okazji, np. świąt lub zaproszenia się gości. Ta wstrzemięźliwość w objadaniu się słodkościami też dobrze robi na obwód pasa. Polski i Kosowski gust różni się co przyrządzania sałat, sałatek. W Kosowie je się sałatę z różnymi dodatkami i zawsze dodaje do niej ocet. Moi rodacy nie lubią sałaty, czy sałatek z ogórków, pomidorów z samą śmietaną, a już nie przełknęliby kęsa jeśli do mizerii dodany był cukier. Cenią smaki pikantne, wyraziste, ostre. Gdy w Polsce w 1999 roku przebywali uchodźcy z ogarniętego wojną Kosowa byłem ich tłumaczem. Polacy prowadzący ośrodek , zwrócili się do mnie z pytaniem, dlaczego Albańczykom wszystko smakuje, oprócz serwowanej do drugiego dania sałaty.
Ta zawsze zostawała nietknięta. Jak wyjaśniłem powód, to od tamtej pory kucharki zawsze stawiały im na stoły po butelce octu. Mieszkając 20 lat w Polsce przyzwyczaiłem się do nowych smaków. Nie do wszystkich. Nie ma siły żeby ktoś namówił mnie na salceson. Ale na przykład bigos, to mógłbym jeść codziennie. Lubię też żurek, pierogi, zwłaszcza ze szpinakiem. Przyznam jednak, że na początku mojego pobytu tutaj sądziłem, że nie ma polskiej narodowej kuchni. No bo podawano mi barszcz ukraiński, ruskie pierogi rybę po grecku, placek węgierski...
Haxhi Dulla
BARDZO CIEKAWY ARTYKUŁ O MALO NAM ZNANYM JESZCZE KRAJU.. JEGO OBYCZAJACH I KULTURZE.. PROSIMY O WIĘCEJ . !
OdpowiedzUsuńdziękuje w imieniu autora...mieszka on w polsce od wielu już lat i tych wspomnień o swoim kraju z tego co wiem napisał wiele...wszystko wskazuje na to że kolejne pojawią się wkrótce...
OdpowiedzUsuńPolska to mój drugi kraj... Pisząc po albańsku myślę po polsku i odwrotnie .. pozdrawiam serdecznie Haxhi Dulla
OdpowiedzUsuńZ PEWNOSCIA BĘDZIEMY CZEKAĆ NA NOWE CIEKAWE OPOWIEŚCI ..!
OdpowiedzUsuń