sobota, 24 sierpnia 2013

trzepanie dywanu....Wojtek W.

 Mam przyjemność zamieścić jedno z opowiadań Wojtka W. Kiedy Desperata sqadałem w wersji papierowej,jego opowiadania pojawiały się w każdym numerze.Będąc ostatnio w Polsce pogrzebałem nieco w archiwach i zabrałem tu ze sobą ich nieco. Celowo nie podaję pełnych jego danych,wtedy miałem  zgodę i błogosławieństwo na publikacje jego opowiadań ale minęło już tyle lat kontakt z nim mi się urwał...Opowiadanie zamieszczam trochę prowokacyjnie,może sam autor się odezwie albo ktoś ze znajomych da mu cynk że desperat zine znów działa a ja chętnie nadal bym zamieszczał jego dzieła.
 Dodam jeszcze że Wojtek swego czasu wydawał takie ziny jak INFERNO czy LOKOMOTYWA BEZ NÓG.diony


         TRZEPANIE          DYWANU




Jerzemu się zdarzyło.Trochę zresztą pomógł.Wszystko zaczęło się kilka miesięcy wcześniej,więc anion,ani żona nie myśleli że to co robią może też nieść ze sobą jakieś bardzo odległe w czasie skutki.

Więc... Jerzy wrócił do domu nieco wlany.Złapał fuchę,popił na zakończenie pracy,ale pieniądze przyniósł do domu.
Po drodze wymyślił,że tylko część odda żonie,a resztę sobie zatrzyma.W tajemnicy.Na później.Bo gdyby nic nie oddał,to żona i tak wygrzebała by mu wszystko z kieszeni.Lepiej się podzielić.Jak pomyślał,tak zrobił.Swoją forsę ukrył.Jeszcze w nocy,gdy kac pognał go do kuchni,pamiętał gdzie.Rano już nie.Przez jakiś czas poszukiwał ich usilnie,ale bez efektów.






Porzucił nadzieje na ich odnalezienie i pogodził się ze stratą.Dobrze je ukrył.Zbliżały się święta.Nadszedł więc i ten smutny dzień,kiedy żona kazała Jerzemu wytrzepać dywan.
Jerzy poprosił o pomoc sąsiada,a ten się zgodził.Jeden z dywanów był bardzo duży i Jerzy sam nie dał by mu rady.A kiedy sąsiad się zgodził,Jerzy poprosił o pieniądze na ćwiarę,aby wzbudzić zapał do trzepania.Żona odmówiła.Potem dostaniecie.Zgodzili się ze smutkiem.A pod dywanem,,,na samym środku pokoju te zaginione pieniążki...

Zeszli pod blok i zawiesili dywan.Sąsiad pobiegł do sklepu po flaszkę,a Jerzy markował trzepanie dywanu.A kiedy sąsiad wrócił,dawkowali sobie zapał.A potem sąsiad przyniósł jeszcze jedną dawkę zapału.A potem to już leżeli na śniegu koło trzepaka i żona musiała poprosić sąsiadkę o pomoc w odniesieniu trzepaka do domu.

               Gdyby dała  wtedy na ćwiartkę,to by do tego nie doszło-ocenił to potem Jerzy

                                                                                                                                  Wojtek W.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz