sobota, 26 października 2013

Aleksandra Mróz...bywają dni bez dni...- gdzie niemoc zabiera światło...




                                        Aleksandra Mróz


         ...bywają dni bez dni...

            - gdzie niemoc zabiera światło...



Aleksandra Mróz - urodziła się w 1974 roku w Gdańsku. Autorka wierszy i opowiadań, uczennica twórcy m.in" Kwartetu Gdańskiego" - Eugeniusza Kuppera i przyjaciela - Macieja Grada ( redaktora prowadzącego antologię pt. "Rękopisy z szuflady" - w której zadebiutowała w 2009 roku, "Drugi Brzeg" - 2010 ) Niepoprawna romantyczka - jak o sobie mówi - poetycko wrażliwa, pełna temperamentu i radości życia i - jako kobieta pracująca - zabawna, niesforna i kontrowersyjna. Obecnie matka która wędkuje pisze fotografuje, maluje, zbiera kamienie, wachlarze i zegary oraz dobrze się bawi życiem 





W mojej szafie

W szafie na drewnianych wieszakach
 pokrytych aksamitem i atłasem 
wiszą moje sukienki 
mają własną historię
 pachną różnymi perfumami 
 są wysokiej klasy markowe 
 czarna z koronką od Depresji 
 która drażniła grzbiet
 szara rozwleczona z zepsutym
 suwakiem od Apatii 
od lat ich nie zakładałam
 o znalazła się nawet ta 
 wielobarwna pstrokata od Euforii
 szkarłatna od Miłości
 ta jest najpiękniejsza 
niestety za mała 

 zamykam szafę ubrana w dres
 o nieznanym kolorze bez metki
 





nieregularny
bywają dni bez dni
gdzie niemoc zabiera światło 
przebłyski pod podłogą 
dźwięki tylko za ścianą 

prowadzą długie noce 
mokre duszne i ciężkie 
powietrze stoi w miejscu
szklankami wody we mnie

przychodzi nie wiem skąd
wiatr co porusza ciało 
goni na suchy ląd 
wszystko jest doskonałe 

 na chwilę jednak
 to moment to nigdy nie jest więcej
 mówią by chwilą żyć
 
ale ja wcale tak nie chcę
 







z duszą
 
ma swoją historię
w górach się narodził
one też cztery twarde
emigrował nad morze

przesiąknięty muzyką
piwem i tłustym jadłem 
                                                                                    zadrapania dziury 
                                                                                    wszystko jest ważne

        opowiadamy sobie 
        każdej nocy o lesie górach
        on płacze ja pocieszam
        tłumaczę teraz tu twój dom

                                                                     tęsknisz wiem 
                                                                     ale spójrz ile wierszy
                                                                     na tobie powstało
                                                                     zwykle milczy 

                                                                                                   dotykam dłonią jego bruzd
                                                                                                   czuję bliskość 
                                                                                                   jesteśmy tacy sami
                                                                             

                                                                                                                                        ja i mój stół

 
                                                                                                

ślad 

wróciłam nad brzeg 
okryta tylko nocą bosa 
w miejsce gdzie nasze ciała 
pogubiły zaimki 
piasek białe muszle 
połamane jak serca 
szukałam nas wtedy i teraz 
w pamięci obrazy zapachy
napisałeś na piasku kocham 
przypływy 
nic tu po mnie 
odpływy 
nic tu po tobie
może kiedyś 
było morze


  

    i co

bo rymowanie już nie w modzie
bo rymowanie jest passe' 
a ja pierdolę taką modę 
kocham rymować i tak chcę

pisać o słońcu rzece gwiazdach
motylim skrzydle co trzepocze 
jestem królową grafomanii 
piszę o piórach perłach złocie 

      że okulary gdzieś zgubiłam 
           różowe moje ukochane 
                    mówią że niezła ze mnie żmija 
                                 zgadzam się mam w to wyj.... 
                                               lubię się czasem upić winem 
                                                               lubię być dzika krzyczeć wyć
                                                                            kocham niegrzeczną wyuzdaną 
                                                                                     zabawę z sobą pragnę ciii....


 





 tak zbliża się czas kiedy stopy są zimne 
nosy mokre i różowe 
smutki płynące po szybach 
za krótkie dnie długie noce 
łzy z byle powodu

zbliża się czas gorącej herbaty z cytryną
przytulania pod kocem 
palenia w piecu 
zapachów suszonych grzybów 
wełnianych skarpet 

zbliża się czas zadumy
i dobrych wierszy







Zaprezentowane na tej stronie zdjęcia, są autorstwa Aleksandry Mróz.

adres-     aleksandramr@wp.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz