Krzysztof Kędzior
Wieczór autorski
czyli- " ...nie pierdol o tremie, masz rozjebać temat!"
A więc, będąc już na próbie, od godz.17.00, trząsłem się jak galareta ze strachu, tremy. Trema - wiadomo - "a może coś nie wyjdzie, a może będę źle czytał, a może się potknę, wyleje na siebie wodę z głównego zbiornika...":P i takie tam różne myśli. A strach? Że ludzie będą się śmiać z moich tekstów. Że nie potraktują mnie serio, pokpią sobie, popukają się w głowę, albo zwyczajnie zanudzą.
Od przyjaciela, który na ten wieczór przyleciał specjalnie z Włoch, dostałem wcześniej "lufę" ohydnego (dla mnie) bimbru, na pokonanie tremy i kilka sympatycznych"kurewek", typu "Kurwa, nie pierdol o tremie, masz rozjebać temat!" :)
Uspokajała mnie również bardzo opanowana Glo. (administratorka portalu "ósmepietro", prowadząca wieczór, poetka z Warszawy), która ostatecznie chyba bardziej się denerwowała, niż ja :)
Na próbie czytałem swoje wiersze do mikrofonu, jak jakiś wystraszony gówniarz, który właśnie został przyłapany na gwałceniu kozy :) "Skaraniek"(Robert, wspomniany gość z Włoch) pokazał mi " jak się czyta te wiersze, żeby było jebnięcie", kilka razy koleżeńsko opieprzył za brak ekspresji. Potem jeszcze setka wina(dobreee!) i pierwsi goście.
Było około 20 - 25 osób. To dużo, zważywszy na zainteresowanie poezją w Dębicy, przynajmniej to oficjalne. Większość to znajomi, co oczywiście bardzo cieszy, wśród nich dwie osoby, na których obecności szczególnie mi zależało (powiedzmy, że "portalowy - dżem" :P ). Trema nie ustępowała aż do momentu, w którym uświadomiłem sobie że "dupę urwę, albo mi urwą", więc trzeba pokazać "klasę".
Czy się udało?
Nie mnie oceniać, ale zaproszeni goście twierdzą, że było bardzo dobrze. Jak Robert poinstruował mnie na próbie - krzyknąłem kiedy trzeba, pauzy robiłem, akcentowałem. Ale jeszcze jedna ciekawa rzecz. Zauważyłem, że ludzie, którzy mnie słuchali, traktowali mnie bardzo serio. Nie było znudzenia na ich twarzach, kpiny, "olania tematu". Wreszcie poczułem, że mogę mówić, że ktoś słucha i nawet, jeśli się nie zgodzi, jest przy mnie, mam jego wsparcie. Bo takie było założenie. By ten wieczór był pewnego rodzaju spowiedzią, podczas której zwierze się z swoich problemów, z których na co dzień nie mam komu się zwierzyć. Bym podzielił się swoim bólem, troskami, pokazał twarz rebela, który jest uzależniony od poczucia bezpieczeństwa w ramionach przyjaciół.
I z całego serca dziękuję wszystkim przybyłym. Daliście mi bardzo wiele, być może więcej, niż sami myślicie.
Swoją uwagę i chęć wysłuchania.
Wieczór w moim przekonaniu i według zebranych opinii przebiegł rewelacyjne. Sam czułem się świetnie. Nieskromnie to zabrzmi, może trochę "celebrycko", ale poczułem, że to jest to. Rozmowa z ludźmi, wieloma ludźmi, prowadzenie dialogu, współistnienie myśli, emocji, spojrzeń w swoja stronę. Dobrze się czuję w takich sytuacjach, mimo iż trema odpuszcza dopiero w ostatniej chwili.
Na miejscu, po wieczorku, można było zakupić tomiki moich wierszy. do pierwszych ośmiu administratorzy portalu "ósmepietro" dołączyli w gratisie rocznicową antologię portalu. Gruba książka pełna wierszy i prozy około 30 autorów publikujących na "ósmympietrze". Naprawdę, jest się w czym zaczytać(moje wiersze i proza też tam są).
Co do tematyki, celowo nie chce pisać o czym opowiadałem. Kto zechce, może przeczytać o tym w tomiku i nie jest to "zmuszanie" do kupowania, bo inaczej "figa z makiem", nic nie powiem. Po prostu najlepiej wyrażam siebie poprzez poezję i po przeczytaniu czytelnik sam odkryje drugą stronę rebela :)
To chyba tyle.
Dziękuję organizatorowi, Panu Ireneuszowi Sosze, za zaproszenie i pomoc w przygotowaniu wieczoru. Dziękuję Panu akustykowi, wszystkim pozostałym ludziom obsługującym wieczór od strony technicznej.
Robertowi i Emilce, że z tak daleka przyjechali specjalnie dla mnie.
Wszystkim, którzy przyszli na mój, właściwie można powiedzieć "nasz wspólny" wieczór.
Oczywiście wydawcy "Miniatury", bo to on pierwszy dał mi szanse "zaistnienia".
Jeśli kogoś pominąłem, przepraszam.
Było meeega!!
I tradycyjnie - widzimy się w "Rio" na łojeniu browców, "które przecież ktoś wypić musi!".
Blessior!
Krzysztof Kędzior
........
Zorganizowałem wieczór autorski Krzysztofa Kędziora, gdyż – podejrzewam – żadna instytucja w mieście by tego nie zrobiła. Dębica ma bowiem swoich oficjalnych poetów, a Krzysztof do nich (jeszcze) nie należy. A zwłaszcza dlatego, iż od dawna chciałem zrobić taką imprezę. I zrobiłem ją dokładnie tak, jak chciałem. Moim zadaniem było ukazanie człowieka takim, jaki jest: bez upiększania i demonizowania, bez formatowania i cenzurowania. Chciałem mu pomóc się pokazać jako poeta w lokalnym światku, gdzie miał do tej pory inną „gębę“. Pragnąłem ukazać wybijającą się postać z miejscowego środowiska, która - w moim odczuciu - jest znacząca dla swojej grupy pokoleniowej i subkulturowej. I ukazać ją w momencie szczególnym, kiedy do głosu dochodzą radykalizmy polityczne i społeczne, i kiedy niektórzy przedstawiciele pokolenia rockowych buntowników zaczęli tanio sprzedawać swoją kontrkulturową przeszłość.
IRENEUSZ SOCHA
Generalnie, byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, nie spodziewałem się że będzie aż tak ciekawie, szczerze to miałem momentem nawet ciary na plecach. Jak większość nie znałem Rebela od tej strony, w ogóle znamy się praktycznie tyle co czasem przy piwku pogadamy, więc nie mi oceniać. Ale najbardziej zaskoczony jestem tym, że jako wielki wróg interpretacji własnej wierszy, do czego niestety jestem zmuszany w szkole ( bardziej na zasadzie zinterpretuj co CKE miało na myśli), nagle okazało się że jego wiersze sa dla mnie banalne w interpretacji, jednak tylko wówczas gdy on je czyta, ponieważ gdy sam je w domowym zaciszu czytałem były dziwne, wręcz trudne do zrozumienia. Akcje popieram jak najbardziej, niestety nie jestem dobrym recenzentem, wole raczej być milczacym obserwatorem. Janusz Magdoń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz